Cieszę się, że Ala zgodziła się opowiedzieć u mnie o historii swojego noszenia. Tyle w niej radości i miłości. Fajnych wspomnień. Inności.
Posłuchajcie sami:
“Ekologia, zdrowie, naturalność… to nie były moje mocne strony. Kiedy urodziłam naszą córkę, poczułam, że dla niej mogę prościej, delikatniej, prawdziwiej… że chcę w ten sposób. Na kurs noszenia w chuście zapisałam się odruchowo jeszcze w ciąży. Ze spokojem wybrałam chustę i, gdy Pola skończyła 10 dni, pomyślałam, że wreszcie mam siłę, by spróbować nosić… pełen sukces! Pełna miłość!”
“Naszą córkę nosimy z mężem oboje- w różnych chustach i nosidłach. Dziś Polcia jest już całkiem dużą dziewczynką, niedługo skończy 2 lata. Bardzo lubi samodzielnie biegać, czasem pokazuje nam, że chce jechać w wózku… noszenia w chuście jest dużo mniej, ale zyskuje ono na jakości. Przytulamy się przed snem, w podróży pociągiem, lub wyciszamy się na wieczornej imprezie u znajomych. Nie wyobrażam sobie rodzicielstwa bez tego kawałka prostego materiału. Zawdzięczamy jej dużo więcej, niż tylko naturalność, wygodę i bliskość.”
Prawda, że fajnie na nich patrzeć!
Teraz Twoja kolej 😉
http://pinezki.wordpress.com/
4 komentarzy Alicja i Pola
Kasia
Oooo 🙂 jak miło spotkać tu Pinezki 😀 jeden z moich ulubionych blogów na drugim z moich ulubionych blogów. Jaka Polcia malutka, jakie ładne to koralowe indio i jakie świetne zdjęcia, jak zwykle zresztą 🙂
Kasia
My też jesteśmy zamotani 🙂 Całkowicie zgadzam się z opinią, że nie można wyobrazić sobie rodzicielstwa bez tego kawałka materiału 😀
Monika Dawidowicz
Moja ulubiona blogerka!
Marta - Zamotani.pl
Kasiu, Moniko!
Cześć dziewczyny
Miło poznawać nowe osobliwości chustowe 🙂