Cieszę się, że Ala zgodziła się opowiedzieć u mnie o historii swojego noszenia. Tyle w niej radości i miłości. Fajnych wspomnień. Inności.

Posłuchajcie sami:

“Ekologia, zdrowie, naturalność… to nie były moje mocne strony. Kiedy urodziłam naszą córkę, poczułam, że dla niej mogę prościej, delikatniej, prawdziwiej… że chcę w ten sposób. Na kurs noszenia w chuście zapisałam się odruchowo jeszcze w ciąży. Ze spokojem wybrałam chustę i, gdy Pola skończyła 10 dni, pomyślałam, że wreszcie mam siłę, by spróbować nosić… pełen sukces! Pełna miłość!”

“Naszą córkę nosimy z mężem oboje- w różnych chustach i nosidłach. Dziś Polcia jest już całkiem dużą dziewczynką, niedługo skończy 2 lata. Bardzo lubi samodzielnie biegać, czasem pokazuje nam, że chce jechać w wózku… noszenia w chuście jest dużo mniej, ale zyskuje ono na jakości. Przytulamy się przed snem, w podróży pociągiem, lub wyciszamy się na wieczornej imprezie u znajomych. Nie wyobrażam sobie rodzicielstwa bez tego kawałka prostego materiału. Zawdzięczamy jej dużo więcej, niż tylko naturalność, wygodę i bliskość.”

Prawda, że fajnie na nich patrzeć!

Teraz Twoja kolej 😉

http://pinezki.wordpress.com/