Kiedy zostaje się Mamą? Wydaje mi się, że sporo osób łączy to z narodzinami dziecka. A mnie się wydaje, że to może wydarzyć się dużo, dużo wcześniej. Dla mnie kobieta, która jest w ciąży, czyli nosi w sobie dziecko. Jest już Matką. Nie ma znaczenia po której stronie brzucha jest dziecko. To jedna z teorii, że Mamą jest się już będąc w ciąży. A ja mam jeszcze jedną teorię na ten temat.

Nie wiem czy mam prawo o tym pisać tutaj, ale pomyślałam sobie o tych wszystkich Mamach bez dzieci. To pokazuje, że nie trzeba urodzić dziecka, by zostać Mamą. Nie chce tu pisać o tym, jakie to trudne, nie mając o tym zielonego pojęcia. Nie chce pisać, że to rozumiem, bo myślę, że nawet nie jestem w stanie podjąć próby zrozumienia. Jest tyle Mam, które nie mają przy sobie swojego dziecka. Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Szczęśliwie los mnie w tej kwestii nie sprawdzał. Szczęśliwie zostałam pierwszy raz mamą dokładnie 7 lat temu. Choć mentalnie czuję się nią o wiele dłużej. Czuję się Mamą od kiedy tylko pozwoliłam by w mojej głowie powstała myśl, że ja mogę nią kiedyś zostać. Szczerze? Jestem Mamą, już bardzo długo.

Mama to stan emocjonalny. Mama to nie rola, ani zawód, który zaczyna się w momencie narodzin dziecka. Mama to coś takiego, co nigdy się nie kończy. Ale też trochę nie wiadomo, kiedy się zaczyna.

A od dziś jestem Mamą, siedmiolatka. Chłopca, który dziś miał swoje 7 urodziny, który jutro kończy zerówkę i idzie do pierwszej klasy. Chłopca, który biega po podwórku z chłopakami, buduje bazy, jeździ na rowerze, kocha czekoladę, zna wszystkie dinozaury, które kiedyś żyły, zakłada rano siostrze sandały do przedszkola. I nagle czuję, że o to zakończył się pewien etap w moim życiu i zaczyna się następny. Magiczna liczba siedem. Patrzę na tego mojego małego chłopca i widzę człowieka. Z którym mogę porozmawiać już o wszystkim.

Jestem też Mamą, czteroletniej dziewczynki, która nie lubi czesać włosów i wiązać je w kucyki, która kocha kręcące się sukienki, która uśmiecha się do świata odkąd tylko otworzy oczy, a jednocześnie nie da sobą sterować, nie ma z nią negocjacji, tłumaczeń, jeśli Ona coś sobie postanowi. Jednak kiedy jesteśmy tylko we dwie, zawsze potrafimy się dogadać. Mam wtedy wrażenie, że Ona wcale nie ma czterech lat, a na pewno poczucie, że znam ją dopiero 4 lata wydaje mi się być dziwne.

Kiedy pojawiają się dzieci, to ten czas przed dziećmi, on się trochę załamuje. Nie wiem, co robiłam kiedy nie miałam dzieci. Wcale nie mam poczucia, że miałam wtedy więcej czasu. Raczej mam wrażenie, że ja tego czasu nie szanowałam.

Jestem Mamą, siedzę w nocy, przy kuchennym stole. Słyszę jak cały dom chrapie. Słyszę w ich oddechach emocje dzisiejszego dnia.