Kiedy ktoś mnie pyta o chustę, polecam różne firmy. Przede wszystkim zawsze wychodzę od rodzaju wiązania, od tego jak rodzic radzi sobie z chustą, jakie ma możliwości i kompetencje. Ile chce wydać na chustę, co od chusty oczekuje. Co mu się podoba. Jest teraz wiele chust, wręcz plaga. Nie starczy mi dzieci i czasu na chustonoszenie, by spróbować wszystkich chust. Nigdy nie staram się przekładać swoich odczuć na decyzję rodziców. Raczej staram się wykorzystać wiedzę najlepiej jak potrafię, by wskazać rodzicowi chustę, która mu się sprawdzi.
Chustę traktuję jak narzędzie. Kawałek materiału, który ma dobrze działać i współpracować z rodzicem i dzieckiem. Chusta nie może być przesadzona. Nie szukam chust, które przekraczają pewien budżet. Nie patrzę z akceptacją na chusty, których skład nafaszerowany jest wszystkim jak pierogi ruskie. A od wzoru chusty można dostać oczopląsu. Do tego dochodzi czasem zbyt przesadna grubość chusty, bardziej kojarząca się z ciężkim materiałem na hamak, niż elastycznym materiałem, który ma się dostosować do ciała dziecka i wpleść łagodnie w ciało rodzica. Chusta ma za zadanie oblepiać jak elastyczny bandaż. Zbyt gruba chusta sobie z tym nie poradzi, zbyt cienka będzie się wrzynać. Mam duże oczekiwania od chusty. Obserwuję co rodzicom sprawdza się najlepiej i czego potrzebują. Dlatego ciągle szukam chust, które pomogą w początkach chustonoszenia, a nie to utrudnią.
Kiedy ktoś mnie zagaduje o chusty, często pojawia się taki temat, że to taka moda, że kiedyś nie było. A Didymos – odpowiadam. Co Didymos? – pytają ludzie. No Didymos, najstarsza firma produkująca chusty. I nie mówię o jakiś ostatnich latach. Tylko o roku 1971, kiedy to pewna kobieta urodziła bliźniaki, na imię miała Erika Hoffman. Kompletnie nie wiedziała jak sobie z tym poradzić i wymyśliła noszenie w chuście na własne potrzeby. Z małymi dziećmi na biodrze czy plecach stworzyła najbardziej prestiżową markę niemieckich chust Didymos (na cześć swoich bliźniaków). Firma Didymos jest na rynku od 46 lat. Trudno w to uwierzyć biorąc pod uwagę, że dopiero ostatnie 10 lat widać chusty na ulicy. Gdzie były wcześniej?
Didymos to była moja pierwsza chusta. Przez przypadek, chociaż kto mnie zna ten wie, że nie wierzę w przypadki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam do czynienia z chustami mercedes. Moją pierwszą chustą była Katja. Klasyczna paskowa bawełniana chusta. Kolorami przypominająca łowickie klimaty. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że prawdziwym rarytasem Didymosa to chusty Indio. Niepowtarzalny żakardowy wzór. Nie do podrobienia. Nie do przeoczenia. Marzenie wielu matek.
Gdybym miała mieć teraz trzecie dziecko i chciała je nosić w chuście, to pośród różnych chust Didymosa, wybrałabym właśnie tę: Didymos Prima Aurora. To chusta, która podbiła moje serce. Za wzór, za kolory, za prosty skład (100% bawełna organiczna), za gramaturę 230 g/m2. Gramatura określa grubość chusty, zawsze na początek polecam chusty w przedziale 210-240 g/m2. Nie trudno zauważyć, że Prima Aurora idealnie wpasowuje się gdzieś po środku. To chusta, która towarzyszy mi na konsultacjach już jakiś czas. Obroniła się sama. Rodzice zwracają na nią uwagę, bo naprawdę bardzo fajnie się wiążę. Od początku jest elastyczna, nie wymaga łamania, a jednocześnie jest na tyle zwarta, że nadaje się zarówno na kangurka, kieszonkę, jak i plecak prosty.
Cena chusty Didymos Prima Aurora wacha się w zależności od rozmiaru, ale generalnie jest to wydatek powyżej 400 zł. Dla mnie to inwestycja. Wolę tyle zapłacić za jedną chustę i cieszyć się z niej, wiedzieć, że mnie nie zawiedzie. Niż oszczędzić, wydać mniej i za chwilę szukać czegoś innego. Wybór chusty ma znaczenie. Podkreślam też zawsze to jak rozwinięty jest rynek wtórny w chustonoszeniu. Używana chusta to nic złego, wręcz przeciwnie. Używaną chustę łatwiej sprzedać, nie traci ona na wartości. Jeśli jest w dobrym stanie odzyskamy sporą część zainwestowanej kasy. Chustami można się też wymieniać. Jeśli masz jedną dobrą chustę otwiera Ci to możliwość poznania kolejnych fajnych chust, bez potrzeby ciągłego kupowania.
Poniżej kilka zdjęć chusty Didymos Prima Aurora i mega fajnej Mamy ze swoim 3 miesięcznym dzieckiem w wiązaniu kangurek prosty. Dziękuję za pomoc przy sesji.
Nie byłabym sobą gdybym nie wrzuciła tutaj kilka swoich archiwalnych zdjęć, gdzie gołym okiem widać, że wszędzie rządzi Didymos.
4 komentarzy Didymos – jest taka chusta, jedyna na świecie
Paulina
Kurczaki, we wtorek zachorowałam na Didymosa, biję się z myślami, a dzis trafiam na ten wpis.. nie ma przypadków? 🙂
Monika Ciupa
Hej a co sądzisz o jej siostrze, Indio Borea?
Ania Marzec
podzielam miłość do didymosa 🙂 moje dwie pierwsze to bawełniane indio i pawie z domieszką wełny, dwie cudowne, idealnie dobrane chusty. Poniosły trójkę moich dzieci. Dopiero przy innych chustach zobaczyłam co to znaczy, że chusta się nie dociąga, czy że nie jest złamana.
Ela
Czy to 3 mięsieczne dziecko dobrze siedzi w chuście? Ptak bo moja czasu też ma takie proste plecy y a podobno mają mieć zaokrąglone w tym wieku w chuście.