To już chyba będzie ostatni chorwacki wpis. Chciałam Wam opowiedzieć o grających schodach w Zadarze. To jest po prostu aż niebezpiecznie piękne. Odbudowane na nowo wybrzeże w Zadarze, zaprojektowane przez architekta, którego nazwiska teraz nie pamiętam. Ów architekt wymyślił morskie organy. Zadarska promenada ciągnąca się wzdłuż wybrzeża na samym końcu zakończona jest schodami, które wchodzą w morze. Bardzo się cieszę, że miałam dla Julianki nosidło, a Kubę capnęłam za rękę, bo bym tam umarła z przerażenia, że zaraz powpadają do wody. Ludzie siedzą na tych schodach i słuchają jak woda, która przepływa pod nimi uderza w zanurzone w wodzie rury i tak powstają niesamowite dźwięki. Muzyka jest oszałamiająca. Nam się trafiła niesamowita symfonia. Tego dnia był bardzo silny wiatr, a morze wzburzone do potęgi. To sprawiało, że morskie organy grały pełną parą.

IMG_9916

IMG_9918

IMG_9945

IMG_9958

IMG_9959

IMG_9966

Zadar to bardzo fajne klimatyczne miasto z interesującą historią. Trochę moim zdaniem niedocenione, zepchnięte na dalszy plan przez inne chorwackie perełki jak np. Split. Niestety nie udało nam się zwiedzić go w całości. Ale grające schody i najlepsze lody borówkowe jakie jadłam zawsze będą mi się kojarzyć z Zadarem.

IMG_9988

IMG_9992