Jest sobota rano. Jestem u młodej dziewczyny, na imię jej Ania. Miesiąc temu jej świat wywrócił się do góry nogami, została Mamą. Długo umawiałyśmy się na spotkanie, ale w końcu się udało i jestem. Po kilku próbach trenowania wiązania na lalce, Ani udaje się zamotać dziecko w chustę. “Nie przestawaj chodzić, albo kołysz się lekko” – podpowiadam. Dziecko będąc w chuście potrzebuje trochę ruchu. Ania zaczyna się kołysać i rozmawiamy sobie swobodnie o chustach. Już wie, że chce kupić chustę do noszenia dziecka. Przekonała się. Teraz tylko trzeba dokonać wyboru jaka chusta. Wybór jest ogromny. Podpowiadam jej jakie ma możliwości, doradzam między czym, a czym mogłaby teraz wybrać, żeby było im najlepiej. Jest lato, Ania dobrze dociąga i pracuje z chustą i ma małe dziecko. Poradzi sobie z cienką chustą i nie będzie im tak gorąco. Ważne, żeby chusta była bawełniana tkana splotem skośno-krzyżowym, na początek wystarczy. Nagle Ania zamiera. Patrzy na córeczkę. Natalka śpi. “Marek, chodź zobacz ona usnęła, nawet nie wiem kiedy. Matko, ona śpi a ja mam wolne ręce. Nawet nie wiem kiedy usnęła. O rany to tak działa chusta? Marek, no chodź tutaj i zrób zdjęcie! Szybko! Wyślemy do babci.”

Kiedy Ania pierwszy raz zadzwoniła do mnie w sprawie konsultacji, nie była wcale zdecydowana na spotkanie ze mną. Miała za dużo obaw. Koleżanki jej odradzały, czy to na pewno bezpieczne. Czy dziecko nie wypadnie, czy się nie udusi. Czy to na pewno zdrowe dla jego kręgosłupa. Ania to młoda dziewczyna, a Natalka to jej pierwsze dziecko. Te czynniki wpływają tak, że człowiek jeszcze bardziej się boi. I czasem ze strachu woli nie eksperymentować. Ale nie Ania, ona postanowiła dać chuście szansę. Gdzieś podświadomie czuła, że to może być dla nich idealne rozwiązanie.

Przez kilka dni byłyśmy na telefonie i mailach, rozmawiałyśmy już nie tylko o samej konsultacji, ale także o Natalce i jej potrzebach. Słuchałam tego co mówi do mnie Ania, wiedziałam, że mam do czynienia z bardzo wrażliwą osobą, która chce dla swojego dziecka jak najlepiej. W końcu się umówiłyśmy. Przyjechałam i w swoim zwyczaju od razu zaczęłam wiązać lalkę, jednocześnie rozmawiając z rodzicami. Po chwili byłam zawiązana. Pierwsze na co Ania z Markiem zwrócili uwagę to, to jak dociągnięta jest chusta. Mieli o tym zupełnie inne wyobrażenie. Chusta na lalce była napięta, przylegała ścisło. Zrozumieli, że nie ma opcji by z takiego wiązania dziecko jakimś cudem wypadło. Uspokoili się także w innej sprawie, dzięki temu, że dziecko jest w pionie, leży sobie na klatce piersiowej rodzica a chusta to wszystko zamyka w całość, mamy swobodny dostęp do dziecka i możemy kontrolować jego oddech. Nie ma więc możliwości, żeby dziecku w takich warunkach brakowało tlenu i nie miało czym oddychać.

Kolejną rzeczą, którą omawialiśmy była pozycja dziecka w chuście. Ułożenie kręgosłupa, miednicy i nóżek. A także to jak odwiedzenie nóg i ułożenie miednicy wpływa na pozycję kręgosłupa dziecka. Na co trzeba zwrócić uwagę mając do czynienia praktycznie z noworodkiem. Dużo mówiliśmy też o podnoszeniu i noszeniu dziecka na rękach. Ania i Marek nie robili tego poprawnie, ale tylko dlatego, że nie wiedzieli. Byli trochę tym zdziwieniu, bo przecież w szkole rodzenia pokazywali to zupełnie inaczej.

Konsultacja trwała 2,5 godziny. Ania zdążyła jeszcze przećwiczyć jeszcze jedno wiązanie. Już była spokojna i dużo rzeczy robiła intuicyjnie. W sumie w tej historii nie ma nic niesamowitego. Wszystko się udało, dziecko zawiązane, o co więc chodzi. A no o to, że to się w ogóle wydarzyło, bo nie musiało. Jest jeszcze mnóstwo Mam, które może nawet pomyślały o chuście, ale szybko im to wyleciało z głowy. Nie mówię, że chusta jest dla każdego, ale czy nie fajnie sprawdzić, czy może ona jednak jest dla Ciebie? Dzieci rosną szybko i dynamicznie, okres wczesnego niemowlęctwa to jedyny cudowny czas kiedy chustonoszenie, może się sprawdzić.

Od konsultacji minęło trochę czasu, kiedy dostaję zdjęcie na mój telefon. Ania z Natalką w chuście na spacerze. Uśmiechnięta i zadowolona, a mała śpi. Uśmiecham się do siebie, taki widok to dla mnie największa nagroda. Niech to dalej trwa.