Jeśli chce się będąc w Chorwacji zobaczyć coś więcej, nie sposób nie przemieścić się na którąś z tych przepięknych wysp. Z Zadaru przedostaliśmy się promem samochodowym, co było niesamowitą atrakcją dla dzieci, na sąsiednią wyspę Ugljan. Celowo zabraliśmy ze sobą auta na drugą stronę, bo chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej, a nie tylko portowe miasteczko.
Prom jest ogromny, wjeżdża się na niego autem, po czym wysiada i można udać się na tarasy widokowe, gdzie z pewnością każda matka dostanie zawału w momencie kiedy ujrzy balustrady promu wiszące na wysokości drugiego piętra. A na dole piętrzy się czarne morze adriatyckie. Wyobraźnia robi swoje. Dzieci jednak pozbawione są strachu. A ja mam zawsze w takich sytuacjach mocno ograniczone zaufanie do ich instynktu samozachowawczego. Dlatego cudownym pomysłem jest wsadzenie w nosidło lub chusty jak największą ilość dzieci, dla bezpieczeństwa i naszego spokoju.
Wtedy to można podziwiać widoki, robić zdjęcia, a nie odliczać czas do końca podróży, latając z dziećmi z przerażeniem w oczach i nieustannie licząc do siedmiu. Tak mamy tu niezłe przedszkole. Siedmioro dzieci w wieku od 1 do 6 lat.
Z Zadaru płynęliśmy do Preko z przystankiem w Osljak. Zawadziliśmy o przepiękną plaże w Ugljan, gdzie zachwyciła nas cudowna ręcznie robiona ławeczka z widokiem na zatokę. Niesamowite wrażenie robią miasteczka skąpane w zachodzącym słońcu, które mienią się daleko. A ławeczka robi za atrakcję turystyczną.
Przejechawszy Ugljan przedostaliśmy się do Pasman. Na wiele wysp chorwackich, które położone są blisko lądu lub blisko siebie można przedostać się mostami. Dojechaliśmy do samego końca i w Tkhonie kupiliśmy bilety powrotne do Zadaru. Zadziwiające jest to, że nigdy nie zwiedzałam, ani nie podróżowałam tyle bez dzieci. A teraz kiedy one są i pomimo, że jest to o wiele trudniejsze, bo trzeba podczas tych wycieczek zadbać o ich potrzeby i ciągle być w gotowości, że coś się może wydarzyć. Widzimy więcej świata niż moglibyśmy chcieć. I ogromną rolę odgrywa w tym babywearing. Ponieważ kiedy dzieci są zmęczone, śpiące lub po prostu kiedy chcemy mieć je bliżej siebie, mocniej pod kontrolą. Wskakują do nosideł i chust i wszyscy są zadowoleni. To naprawdę niesamowicie ułatwia życie.
Ale nie chcę dziś tracić czasu na pisanie. Wrzucam Wam zdjęcia z ostatnich dni. A jutro przed nami kolejna wycieczka. Wodospady i malownicze miasteczko bliżej Splitu. Nie mogę się doczekać. Nosidła i chusty już spakowane.