Chusta tkana, to dla mnie temat, który nigdy się nie kończy. Jest tyle ważnych rzeczy o których warto wiedzieć przy wyborze chusty, że mi osobiście jako doradcy bardzo ciężko wskazać, jedną jedyną chustę najlepszą do noszenia dzieci. Nie wiem nawet czy taka istnieje. Ostatnio pracuję na różnych chustach i porównuję je. Wiem, że początkujący rodzice patrzą często na budżet chusty. Doskonale rozumiem, że nie mają ochoty wybierać chusty droższej, jak jeszcze nawet nie wiedzą czy im się to sprawdzi. Dlatego na pierwszy rzut, często wybierają chusty tańsze.
Chciałam wam opowiedzieć trochę o gramaturach chust. Kiedyś w ogóle nikt na to nie patrzył, ale ponieważ rynek chust bardzo się rozwinął i poszedł do przodu i w tej chwili producenci zasypują nas nowymi wzorami, pięknych kolorowych chust, i jest tego w mojej opinii po prostu za dużo. Dlatego przy każdej chuście producenci podają dokładną specyfikację, żeby ten rodzic w ogóle mniej więcej wiedział co kupuje. Najważniejsze informacje to są: jakim splotem tkana jest chusta, jaki ma skład, jaką ma długość i wreszcie jaka jest jej gramatura. No i tutaj zaczyna się zabawa.
Ja z matematyki nigdy dobra nie byłam, bo jakbym była to bym tego bloga pewnie nie pisała. Zresztą odnoszę wrażenie, że producenci sami mają problem z gramaturą chusty. Porównuję sobie różne firmy i różne gramatury i często ta gramatura, gramaturze nie równa. Czuć, że ktoś nie trzyma proporcji, albo inaczej to liczy, co w ostatecznym rachunku nie jest aż takie istotne i o tym też dziś chciałam wam powiedzieć. Gramatura chusty czy w ogóle materiału to nic innego jak próba określenia, ile gramów tkaniny przypada na metr kwadratowy, czyli np. 240 g/m2.
No i teraz tak. Przyjęło się i ma to sens, że na początek chustonoszenia i wiązania w chustę małych dzieci (0-3 mc) nie potrzebujemy grubej chusty. Także te chusty z mniejszą gramaturą będą na początek w zupełności wystarczające. Dla mnie ramy w których ma się zmieścić chusta początkowo to około 180-240 g/m2. Przy czym niestety 180-210 gm2 u niektórych producentów to może być zbyt cienka firanka, która np. dla 3 miesięcznego dziecka nie będzie już wystarczająca. A z kolei 230-240 g/m2 gramatury chusty u różnych innych producentów może być ciut za gruba dla drobnego noworodka. Pisząc producenci mam na myśli różne marki chust, nie tylko polskie, ale też zagraniczne.
Jeśli chodzi o polskie chusty to bardzo dobrze mi się pracuje na splotach diamentowych, ale tak by gramatura chusty mieściła się w tym przedziale 220-240 g/m2. To są mięciutkie chusty, idealne na początek i dla maluszka. Nie wymagają specjalnego łamania chusty. Taki polski diament możesz go szukać wśród marek np. Lenny Lamb, Luna Dream. Taka chusta mieści się w cenie mniej więcej do 249 zł. Jest trochę droższa od klasycznego splotu skośno-krzyżowego. Ten klasycznie splot skośno-krzyżowy w tej samej gramaturze i o tym samym składzie chusty (100% bawełna) zazwyczaj można go dostać poniżej 200 zł. Splot skośno-krzyżowy nie jest aż tak mięciutki, ale to też zależy jaka chusta. Czasem chusta tkana, bawełniana o splocie skośno-krzyżowym łamie się dobrze, a czasem jest tak, że cały czas czuć tę sztywność, pomimo cienkiej gramatury.
Cienkie chusty mają to do siebie, że z zasady lepiej się łamią i szybciej uzyskują uczucie mięciutkiej, flanelkowatej chusty. Natomiast im grubsza chusta, czyli im wyższa gramatura, to z tym łamaniem chusty bywa trudniej. Niektórzy wierzą, że grubość chusty wpływa na jej lepszą nośność. I ja się czasem z tym zgadzam, a czasem nie i to też niestety zależy od chusty. Kiedy ktoś mówi, że chusta jest nośna to znaczy, że dobrze nosi. Dla mnie to nie oznacza od razu, że chusta jest też gruba, bo znam chusty cienkie, które noszą lepiej, niż właśnie ich grubsze sąsiadki.
Nie będę już dłużej pisać, pokażę Wam kilka chust i podam ich gramatury. Jeśli macie możliwość dotknąć chusty, to często na wyczucie możecie określić, czy gramatura tej chusty jest wystarczająca. Ma być właśnie taka, wystarczająca. Ani nie za cienka, ani nie za gruba. Taka by ją swobodnie zamknąć w garści. Wiem, że kupujecie chusty głównie przez Internet, i nie możecie ich dotknąć. Ale możecie patrzeć na zdjęcia. Po zdjęciach w zasadzie widać, czy ta chusta jest objętościowo gruba, czy cienka. Postaram się Wam to pokazać na zdjęciach poniżej.
Od góry Storchenwiege Leo, splot diamentowy (niebieska chusta). Gramatura 210 g/m2. W zachowaniu jest to cienka chusta, czepliwa, która dobrze trzyma pomimo tego, że jest cienka. Skład chusty to 100% bawełny. Na zdjęciu widać, że jest jej mniej, także dlatego, że jest to krótka chusta rozmiar 3,6 a jest pokazana w zestawieniu z chustami dłuższymi. Zazwyczaj chusty diamentowe są bardzo mięciutkie, po złamaniu w dotyku jak flanelki. Storchenwiege Leo jest wyjątkową chustą, bo pomimo, że jest z gatunku cieńszą chustą, to ma właściwości grubszej chusty (dłużej się ją łamie, ale dzięki temu na dłużej starcza, czasami na początku nie jest tak przyjemną chustą w wiązaniu, jak chusty, które są bardziej miękkie).
Druga od góry, czyli środkowa to Didymos Prima Aurora, 100% bawełna organiczna, rozmiar 4,2, gramatura 230 g/m2 o splocie żakardowym (charakterystyczne tzw. Indio). Generalnie gramatura chusty nie wydaje się duża, ale w dotyku jest to już bardziej mięsista chusta. To właśnie wyróżnia zagraniczne marki, że przy mniejszych gramaturach te chusty dalej są chustami porządnymi, miękkimi i dobrze wiążącymi się, a także nośnymi. Natomiast często polskie firmy przy tych samych lub podobnych gramaturach są zdecydowanie za cienkie. Didymos zakupiony w mniejszych gramaturach 190-210 g/m2 dalej jest chustą od której możemy oczekiwać dużej więcej, niż od polskiej chusty w gramaturze 220-240 g/m2.
Ostatnia chusta na samym dole to żakardowa chusta firmy Yaro 100% bawełna (La Vita Autumn). Jej gramatura to 230 g/m2, czyli tyle samo co Didymos. Kiedy do mnie przyszła, praktycznie jako nowa chusta, miałam wrażenie, że jest bardzo grubą chustą. W odczuciu to było nawet 250-260 g/m2. Teraz jak już jest złamana, zrobiła się mięciutka i objętościowo podczas wiązania czuć, że wcale nie jest taka gruba. Także stan chusty bardzo mocno wpływa na odczucia, czy jest to chusta cieńsza czy grubsza. Dlatego jeśli ktoś ma możliwość zakupienia chusty już złamanej w dobrym stanie (czyli np. chusta nie była za często prana), to jest to o wiele przyjemniejsze doświadczenie w wiązaniu jej, niż praca z nową chustą i próba jej ujarzmienia.
Jeszcze dwa zdjęcia pokazujące objętość chusty o podobnych gramaturach.
Pierwsze zdjęcie to Luna Dream, chusta diamentowa, 100% bawełna, gramatura 240g/m2. Lubię tę chustę dla początkujących rodziców.
Drugie zdjęcie to już opisywana wcześniej chusta Yaro, 100% bawełna, splot żakardowy, gramatura 230 g/m2.
Różnica 10g/m2 to w zasadzie żadna różnica. Ale uderzające jest to, że zarówno gramatura Didymosa jak i Yaro jest podobna i one faktycznie są już lekko grubsze, nie grube. A inne firmy podając wyższe gramatury mam wrażenie, że dalej się cienkimi chustami. Generalnie im oporniejsza chusta w użyciu i dłużej się łamie, tym poźniej może się okazać (już po złamaniu) bardzo fajnie pracującą chustą, która ma w sobie dużo elastyczności.
Nie ma więc większego sensu oceniać chustę po samej gramaturze. Często trzeba połączyć trzy rzeczy (gramatura, splot i skład chusty). Najlepiej móc je po prostu dotknąć, wziąć w garść i samemu ocenić jej grubość, twardość i elastyczność. A jeśli nie ma takiej możliwości to trzeba na początku trzymać się gramatur w granicach 200-240 g/m2 i ufać, że będzie dobrze. Jeśli to pierwsza chusta to radzę też nie kombinować z jej składem, brać po prostu samą bawełnę. Co do splotu chusty, zaufaj swojej intuicji. Każdy splot jest inny i daje inne odczucie w pracy z chustą. Ja lubię sploty diamentowe, żakardowe, chociaż wiem, że na początek najłatwiej sięgnąć po klasykę – splot skośno-krzyżowy.
2 komentarzy Jak patrzeć na gramaturę chusty przy jej wyborze
Anna
Cudowny blog 😊
My dopiero zaczynamy z chustą. Na początek standardowa skośno-krzyzowa bawełna, ale już myślę o następnej ♥️ Jak to chusta na pierwszym zdjęciu, u samej góry posta?
Marta - Zamotani.pl (author)
Jeśli dobrze pamiętam to może być Linuschkawraps. Chyba wszyscy zaczynamy od klasyki, a potem do się dopiero zaczyna 🙂