Czy wiecie, że każdy z nas ma w sobie wbudowany indywidualny program rodzicielski, który dała nam ewolucja. To oznacza, że każdy z nas doskonale wie jak wychować swoje dziecko! Każdy bez wyjątku, Ty też! Program jest banalny, bazuje na emocjach, więzi, sile przetrwania. Jednak problem jest w tym, że został on zakłócony. Żyjemy w zbyt wielkim szumie, natłoku informacji i sztucznych autorytetów. Przestaliśmy w siebie wierzyć. Przestaliśmy słuchać siebie. Widzimy tylko to co robią i mówią inni. I przez to już nie wiemy, co sami mamy robić.

Współczesny rodzic na nowo musi zrozumieć potrzeby dziecka, odbyć drogę w głąb siebie i odnaleźć te wartości, którymi chce się kierować w wychowywaniu dzieci. Nie jest to wszystko takie proste. Pośpiech, stres i brak wsparcia, skutecznie uniemożliwia nam powrót do pierwotnych założeń.

Kiedy rodzi się dziecko, matka powinna żyć chwilą, cieszyć się pierwszymi wspólnymi minutami życia, nie zastanawiać się co będzie potem. Tymczasem po powrocie do domu, a nawet już w szpitalu słyszy pytania: Ile zjadło dziecko, ile spało, czy nie płacze? Jakby coś było niestosownego w tym, że dziecko ma prawo jeść wtedy kiedy chce i tyle ile potrzebuje, spać tyle ile chce i najlepiej blisko rodzica, wyrażać swoje potrzeby płaczem, marudzeniem, stękaniem, mlaskaniem, bo z pewnością jeśli by umiało mówić to by krzyknęło. I moje ulubione pytanie: Czy jest grzeczne? Nie mam pewności jak ocenić, czy noworodek jest grzeczny? Na pierwszy rzut oka, raczej nie. Beka, puszcza bąki i robi pod siebie. No mnie mamusia tak nie wychowała. Ale pytający ma na myśli zupełnie co innego, on chce wiedzieć, czy noworodek nie przeszkadza rodzicom.

Grzeczny noworodek w naszej kulturze to taki, który przesypia noce, ładnie je, nie domaga się noszenia, ani innej bliskości. Nie płacze i nie robi awantur bez powodu. Leży sobie grzecznie w łóżeczku i sam zasypia.

This is impossible!

Oczekujemy, więc od noworodka rzeczy niemożliwych. Sprzecznych z jego naturą, ewolucją i naszym rozwojem. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dziecko które spędziło sobie błogie i beztroskie 9 miesięcy w brzuchu, nagle po drugiej stronie ma być odcięte od tych wszystkich potrzeb. Kiedy kobieta jest w ciąży, nikt się wtedy nie zastanawia, ile dziecko śpi, ile zjadło, czy przypadkiem nie za dużo matka chodzi i je kołysze. Nagle tuż po porodzie, wszystko ma się diametralnie zmienić. Bo dziecko trzeba wychować, usamodzielnić, nie rozpieścić, nie przyzwyczaić. Wait! Czy to wszystko ma jakiś sens?

Podstawą udanej relacji z dzieckiem jest budowanie więzi. Dziecko potrafi już bardzo szybko rozróżnić poszczególne osoby i lokować w nich swoje uczucia. O ile na początku jest mu wszystko jedno, kto go będzie nosił na rękach i odpowiadał na jego potrzeby o tyle nie jest to bez znaczenia dla budowania więzi. Gdzieś koło 3 miesiąca, niemowlę wie, kto jest osobą obcą, a kto osobą mu bliską i to od niej będzie oczekiwał wsparcia i spełniania jego potrzeb. Około 7 miesiąca życia dziecka można z pewnością powiedzieć, że rodzice to baza dziecka. Do której można się schować kiedy tylko ma się ochotę. Dobrze jest gdy ta baza jest zawsze dostępna. Ale ta baza to nie tylko Mama i Tata, to może też być rodzeństwo, babcia lub dziadek. Małe dziecko potrafi zbudować relacje z co najmniej pięcioma mu bliskimi osobami i na nich polegać w razie potrzeby. Kolejne miesiące i lata tak do trzeciego roku życia dziecka, to okres kiedy ta więź się umacnia. Lata 0-3 to czas, kiedy dzieci bardzo nas potrzebują, chcą być blisko, chcą z nami spać, chcą być noszone lub trzymać nas za rękę. Dopiero po tym okresie powoli zaczynają być gotowy na świat, na kontakt z rówieśnikami, na oddalenie się od rodziców. Ten czas trzech lat jest oczywiście czasem umownym, czasem są już gotowe na to dwulatki, a czasem trwa to nieco dłużej.

Więź niemowlęcia tworzy się w czterech etapach, zgodnych z pozostałymi jego fazami rozwoju. Lęk przed obcymi, nawet jeśli czasem nie widać go na zewnątrz, świadczy o tym, że maluch nie tylko potrafi rozróżniać swoich i obcych, ale też przywiązał się już do rodziców, a oni stali się dla niego bezpieczną bazą – pisze w swojej książce “Więź daje siłę” Evelin Kirkilionis.

Noszenie więc w chuście czy na rękach, karmienie na żądanie, spanie z dzieckiem lub blisko dziecka (np. w tym samym pomieszczeniu), nie lekceważenie potrzeb dziecka w myśl idei, żeby nie rozpieścić, wszystkie te czynności w pierwszym roku życia dziecka są najprostszą drogą do zbudowania silnej relacji, zaufania i bezpieczeństwa. Są podstawą to utworzenia więzi na całe lata. Są także podstawą do samodzielności dziecka, bo tylko dziecko, które będzie czuło się bezpiecznie i będzie wiedziało, że ma dobrą bazę będzie potrafiło się od nas oddalić i pójść swoją drogą.