Jeśli myślicie, że Jastarnia to tylko morze, woda i piasek to się mylicie. Za co kocham Jastarnię i czemu wracam tu co rok? Ponieważ tutaj zawsze jest co robić bez względu na to, czy jest pogoda czy nie. A zdradzę Wam, że czerwiec to taki miesiąc, który mnie jeszcze nigdy nie zawiódł i jednocześnie, żałuję, że to już raczej ostatnie długie czerwcowe wakacje, bo za chwilę szkoła i życie na poważnie. To też takie miejsce, które daje moim dzieciom niesamowite możliwości rozwoju. Zawsze wracają stąd odmienione na lepsze. A dla mnie miejsce, gdzie potrafię też znaleźć czas, by zadbać o siebie.
Jastarnia i cały półwysep helski ma śliczną plażę. Czysty, sypki piasek. Morze jest jak z bajki, to takie moje miejsce na ziemi. Tutaj odpoczywam całą sobą. Tu wszędzie jest blisko. Po jednej stronie morze, po drugiej piękna zatoka, wszędzie pachną dzikie róże. Wzdłóż plaży ciągnie się pasmo wydm, a na nich nadmorski las. Chodzimy więc do lasu, oglądamy stare bunkry wojenne. Na pobliskie mało komu znane molo chodzimy karmić kaczki i łabędzie. Jest też port, pełen różnych statków. Jak jest pogoda to oczywiście całe dnie spędzamy na plaży.
Kiedy przychodzi wieczór to jest to mój czas. Albo siadam z książką, albo piszę notkę na bloga, albo idę pobiegać. To właśnie w bieganiu odnalazłam możliwość pobycia samemu ze sobą i zrobieniu coś nie tylko dla ciała, ale i ducha. Bieganie to idealny sport dla rodziców. Nie zajmuje dużo czasu, po można iść nawet na 20-30 minutowy trening. Nie ogranicza, bo biegasz wtedy kiedy możesz i tyle ile możesz lub chcesz. Mnie bieganie bardzo męczy, co akurat jest cudowne, bo mam po biegu mnóstwo pozytywnych emocji i o dziwo full energii. Jastarnia to wymarzone miejsce na krótkie, przyjemne trasy. Takie właśnie do 5 km. Lubię biegać po plaży, ale mam też swoją ulubioną trasę, która ciągnie się lasem wzdłuż całej Jastarni, a potem powrót po stronie zatoki wzdłuż ścieżki rowerowej. To też jest tutaj fajne, że można zjechać cały półwysep na rowerze. Ale wracając do biegania to jest idealna trasa 5 kilometrowa, która mam nadzieję przygotuje mnie do The Color Run do którego zostało już nie całe 2 tygodnie. Ja akurat będę biegła 27 czerwca w Warszawie. Ale jest też Poznań i Kraków. I mam nadzieję, że bieganie po plaży ułatwi mi przebiegnięcie tego krótkiego odcinka, bo po piasku biega się o wiele gorzej.
Tymczasem trenuję też noszenie ciężarów. Dziś nosiłam jakieś 16 kg, przez godzinę. Szkoda, że Endomondo, nie ma opcji, noszenie dzieci w chuście/nosidle z przyjemnością bym się dowiedziała ile spaliłam kalorii podczas takiego spaceru. Już Wam kiedyś o tym pisałam, że w sumie chustonoszenie to pewien rodzaj sportu. Chusty to już raczej dla nie przeszłość, teraz najbardziej sprawdza się nosidło ergonomiczne. Nasze noszenie jest już bardzo okazjonalne i zdarza się najczęściej wtedy, kiedy to właśnie w wakacje Juliankę ogarnia zmęczenie, po całodziennym lataniu. Wtedy właśnie sama prosi by ją zapakować na plecy. Na co dzień już się nie nosimy praktycznie wcale, dlatego tym bardziej lubię wakacje, że jest jeszcze trochę okazji by móc w chuście czy nosidle jeszcze trochę z dzieckiem pobyć.
2 komentarzy Moje wycieczki po Jastarni
Ania
Marta,
Fantastyczne zdjęcia, wyglądasz przepięknie, a w Julianki włosach jestem po prostu zakochana. Zachęciłas mnie też do wakacji w Jastarni, mimo że ja jestem absolutnie i całkowicie zakochana w Kołobrzegu. Jest dla mnie pewnie tym, czym dla Ciebie Jastarnia. To jedyne miejsce na ziemi, gdzie zawsze potrafię być szczęśliwa. A nawet jak nie potrafię to i tak jestem, bo Kołobrzeg odwzajemnia tę dozgonną miłość i odwdzięcza się zawsze tym, co ma najlepszego dla mnie. Bardzo fajna nowa odsłona, podoba mi się, jest bardzo świeża. Chętnie też podzielę się z Tobą moimi spostrzeżeniami na naszym spotkaniu. Ale prawdziwy szacun za zdjęcia. Są naprawdę piękne i szczególne. Patrząc na nie czuję wyjątkowość tych chwil.
Marta - Zamotani.pl (author)
Ania, dziękuję bardzo 🙂