W podjęciu decyzji o noszeniu dziecka w chuście rodziców przeraża jedna podstawowa rzecz. Jak to zawiązać?! Często mają obawy, że chusta będzie zbyt mocno dociągnięta, czy przypadkiem dziecko się w tym nie udusi. Inni z kolei boją się, że nie dadzą rady dobrze ściągnąć chusty i dziecko z niej wypadnie. Wierzcie lub nie, to są tylko mity. Nie jest możliwe, by dziecko w prawidłowo zawiązanej chuście udusiło się lub z niej wypadło. Po prostu nie jest.
Cała prawda o dociąganiu
Sama sobie się dziwię, że usiadłam i próbuję napisać notkę o dociąganiu chusty. No nie jest to możliwe, to tak jakby próbować kogoś uczyć grać na gitarze przez Internet. Trudne prawda? Nie wiem i nie gwarantuję, że mi się to uda. Ale może chociaż przybliżę Wam temat, albo sprawię, że ktoś pozbędzie się strachu i sięgnie po chustę.
Chusta tkana polega na tym, że musimy ją na siebie zarzucić, włożyć dziecko do luźnej chusty i dociągać razem z dzieckiem w środku, aż do momentu uzyskania odpowiedniego napięcia, prawidłowej pozycji dziecka. Dużo jest czynników na, które musimy zwrócić uwagę podczas ściągania chusty. Najczęściej największy nacisk jest kładziony na to, by była dobrze dociągnięta górna krawędź chusty, by podtrzymywała główkę. Ja pójdę o krok dalej, nie chodzi o samą krawędź chusty, choć to też, ale o te kilkanaście centymetrów za nią także. Chusta musi przylegać do ciała dziecka, oplatać go jak elastyczny bandaż, macie mieć wrażenie, że znów jesteście jednym ciałem. Macie czuć, że dziecko jest blisko, że nie odpada od Was. W luźnej chuście dzieci nie czują się bezpiecznie, to dlatego bardzo często podczas samego dociągania, nie są zadowolone, bo nie czują tego podparcia.
Na czym polega dociąganie chusty
Z chustą nie trzeba się siłować, tu nie chodzi o moc, a o technikę. Trzeba wiedzieć za jaką część chusty ciągniemy, w którą stronę i co chcemy przez to osiągnąć. Trzeba też mieć wiedzę jak poprowadzić chustę by np. nie blokować jej o nasze plecy. Równocześnie musimy wyuczyć się świadomości pracy z chustą, musimy czuć jak przesuwa się ona w odpowiednim miejscu po naszym ciele. Musimy także nauczyć ściągać się ją równomiernie, by nie zostawiać pustych niedociągniętych miejsc tzw. powietrza. To niedociągnięte „powietrze” z czasem, podczas chodzenia uwolni się i spowoduje luzy w całym wiązaniu. Chusta ma być naprężona. Ma się stapiać w całość. Ma przylegać, nie uciskać. Ma być ściągnięta równomiernie.
Dociąganie chusty w poszczególnych wiązaniach, na co zwrócić uwagę
Kangurek prosty jest najlepszym wiązaniem dla noworodka i małych dzieci. Potrzebujemy do niego krótkiej chusty 3,6-3,8-,4,1-4,2 (każdy producent ma trochę inne rozmiary, ale to tak naprawdę nie ma znaczenia). W kangurku dziecko jest w naturalnej pozycji kucznej. Uzyskujemy więc ten upragniony efekt okrągłych plecków. Kolanka znajdują się na wysokości pępka, nóżki są w niewielkim odwiedzeniu. Dziecko jest w nas wtulone. W dociąganiu chusty przy kangurku szczególną uwagę powinniśmy zwrócić przy dociąganiu górnej krawędzi. Ja lubię naciągać chustę, tylko do karku dziecka, ponieważ podczas wiązania i tak chusta potrafi podskoczyć wyżej. O dociąganiu kangurka prostego, próbowałam napisać już wcześniej. Zerknijcie więc do postu: Oswoić kangurka. Kangurek nie wybacza błędów, chusta musi być równomiernie i dobrze naprężona. Dociągając od samego początku górną krawędź chusty, oderwijcie chustę od swoich pleców, by nie blokowała się o nie podczas ściągania. I ciągnijcie chustę w bok, a nie ku dołowi, dzięki temu dziecko nie będzie podchodzić za wysoko pod Waszą brodę.
Z chustą kółkową powinno być tak, że jest ona najprostsza. Wszak wymyślona i stworzona tak, by można się było w nią szybko zamotać. Jest więc idealna na krótkie dystanse. Na wyskoczenie na spacer z psem, po mleko do sklepu. No i gdzie tkwi haczyk? A w tym, że te kółka nie każdemu podchodzą. Jest kilka elementów udanej akcji z kółkową. Po pierwsze odwróć krawędź chusty od środka, zanim włożysz chustę do kółek. Po drugie zabierz cały luz z pleców i przerzuć do przodu zanim włożysz dziecko do chusty. Po trzecie ułóż kółka wyżej niż Ci się wydaje na ramieniu, one i tak się opuszczą podczas dociągania. Po czwarte oddychaj i nie mów, że kółkowa nie jest dla Ciebie, bo jest zapewniam Cię. To tylko kwestia oswojenia się, złapania rytmu, to naprawdę bardzo proste wiązanie. Pamiętaj, żeby chusta w kółkach się nie blokowała, zadbaj by górne krawędzie wystawały z kółek, by można je było zlokalizować. Nigdy nie dociągaj chusty w dół, tylko ciągnij w kierunku dziecka, tak jakbyś chciała to dziecko tą chustą zakryć. Patrz na symetrię nóżek, kolanka i stopy muszą być na tej samej wysokości. Bardzo często jedna noga zbyt mocno podciągnięta jest do kółek, a druga zwisa z tyłu. Odpuść trochę materiał przy kółkach, by nóżka mogła wrócić na swoją pozycję. Jeśli to dalej dla Ciebie za mało informacji wróć do moich poprzednich wątków o chuście kółkowej.
Kieszonka
To jest wiązanie, które nie dorobiło się jeszcze na moim blogu oddzielnego wpisu. Przyznaje, że bardzo długo, miałam z nim problem. Problem polegał na tym, że wszędzie to wiązanie jest rekomendowane jako wiązanie od urodzenia. Tymczasem ja nie do końca je akceptuje dla noworodków. Noworodek w całej swojej delikatności potrzebuje innego podejścia. Innej pozycji i ułożenia ciała i nóżek. Kieszonka nie zawsze, ale często wymusza na dziecku zbyt silne odwiedzenie nóżek, przez co kręgosłup prostuje się bardziej niż powinien. Jeśli nosimy w kieszonce maluszki, warto o tym pamiętać. I zadbać o to, by nie odginały się w niej do tyłu. Jednak kieszonka ma swoje też dobre strony. Jest wiązaniem od którego najczęściej wszystko się zaczyna. Jest też wiązaniem stosunkowo prostym i kiedy mama słabo sobie radzi z chustą, bywa że kieszonka jest ratunkiem. Kieszonka wybacza błędy w dociąganiu. Polega to na tym, że nawet jeśli nie uda nam się dobrze dociągnąć chusty, całość jest mimo wszystko w miarę stabilna. Jest to wiązanie, które nie zniechęca, a może rozbudzić na tyle miłość do chustonoszenia, że będziemy chcieli uczyć się dalej. Są jednak dzieci, które nie akceptują kieszonki, wtedy ratunku należy szukać w kangurku, kółkowej, ewentualnie w plecaku prostym. Kieszonkę najtrudniej dociągnąć przy karku dziecka, tam najczęściej pojawiają się luzy. Zwłaszcza kiedy dziecko podczas wiązania jest aktywne, a potem zasypia. Nic się z tym nie da zrobić. Trzeba po prostu odwiązać chustę i jeszcze raz dociągnąć na śpiącym dziecku.
Jeszcze trochę muszę o kieszonce, bo to ważne. Najczęstszym błędem podczas wiązania jest zbyt mocne lub zbyt luźne ściąganie dolnej krawędzi chusty, tej która przechodzi koło nóżek dziecka. Zbyt mocno ściągnięta krawędź sprawia, że uciskamy dziecku nogi. Zbytnie luzy też nie są za dobrym rozwiązaniem. Bywa, że dzieci w okolicach pod kolankowych mają bardzo wrażliwą skórę i płytko przebiegają żyły, jeśli tak jest nóżka w tym wiązaniu może sinieć. Częstym też przypadkiem jest, nie celowe oczywiście, podwieszanie dziecka na połach chusty, za kolanka. Dzieje się to wtedy, kiedy bardzo chcemy uzyskać „dupowpadkę” w chuście. Niestety w kieszonce tego się zrobić nie da. Jest to wiązanie któremu bliżej do pozycji jakie przyjmuje dziecko w nosidle, niż do kangurka, gdzie uzyskujemy plecki w literę C.
Ostatnie wiązanie o którym chce Wam opowiedzieć pod kątem dociągania chusty to plecak prosty. Klucz w plecaku leży tak naprawdę w tobołku. Od tobołka zaczynamy wiązać dziecko w chustę. To tobołek pomaga nam zebrać chustę w całość, utrzymać ją w naprężeniu. Nie rezygnujcie z tobołka na rzecz przerzucania dzieci na plecy w inny fantazyjny sposób. Tobołek naprawdę odwali za Was kawał dobrej roboty.
Przy tobołku ważne jest by dobrze zebrać materiał. Kładziemy chustę gładko na kanapie. Na środku chusty przy samej krawędzi, kładziemy dziecko. Tak by górna krawędź chusty stykała się z jego karkiem. Na plecach ma być gładko. Cała reszta chusty ma być pod pupą dziecka. Im większe dziecko, tym mocniej musimy podsunąć chustę pod pupę. Jak zawiązać starszaka w plecak prosty bez użycia tobołka pokazuję TUTAJ. Dopóki jednak sprawdza się tobołek, a stosowałam go nawet na 1,5 rocznej córce, nie warto z niego rezygnować. Jeśli dobrze utrzymamy napięcie chusty, nie pozwolimy na pojawienie się luzów, wiązanie praktycznie jest gotowe. Przy plecaku prostym pamiętajcie by dociągnąć mocno nie tylko górną krawędź, ale też te centymetry za krawędzią. Inaczej ściągnięta krawędź chusty będzie wbijała się w dziecko, a na plecach będzie luz. Chusta musi być naprężona po całości, równomiernie. Ma się układać w harmonijkę na ramionach noszącego.
Przy plecaku prostym nie ściągam chusty do końca na siłę, bo często powoduje to, że chusta wyskakuje spod pupy dziecka. Chusta ma przebiegać od kolanka do kolanka, a poły chusty mają to mocować. Pupa nie może spadać w dół. Im mniejsze dziecko, tym bardziej kolanka uciekają do góry. Im starsze dziecko tym bardziej kolanka uciekają na boki.
Jeśli w plecaku prostym nie jest Wam wygodnie. Dziecko osiada w dół, a Ty pochylasz się do przodu. To oznacza jedno, chusta nie jest dobrze dociągnięta, mimo, że wydaje Ci się, że jest inaczej. Poniżej przykład, za słabo dociągniętej chusty. Za duża jest przestrzeń pomiędzy matką, a dzieckiem. Przez to osoba nosząca chcąc skorygować błędy pochyla się do przodu. Przy dłuższym noszeniu, nie jest to wygodne.
Bardzo fajnie wyszedł mi plecak prosty z 2 letnią Julianką. Chusta to Girasol, zwykła 100% bawełna, spot skośno-krzyżowy, więc sami widzicie, że nie są to cuda na kiju. Widać, że chusta mocno przylega do mnie. I mogę być wyprostowana. Pamiętam, że bardzo długo wtedy spacerowałyśmy, było nam naprawdę wygodnie. Odsyłam Was do zdjęć.
Kończąc temat dociągania chusty, jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne. Dlatego między innymi nie akceptuję chust elastycznych, gdzie to dociąganie nie jest możliwe. W chuście elastycznej, nie uzyskamy tego naprężenia. Ale to temat na zupełnie nowy wpis. Jeśli chcecie poznać moją opinię o chustach elastycznych, zostawcie komentarz. Będę miała motywację, by w końcu się za to zabrać 🙂
Czy teraz choć trochę dociąganie chusty wydaje się być prostsze? Mam nadzieję, że tak!
15 komentarzy Nie bój się, nie udusisz dziecka – czyli o odpowiedniej sztuce dociągania chusty
Paula
Marta, bardzo dobry wpis!Zamieściłas Bardzo dużo cennych wskazówek, dziękujemy ja i Aleksander! 🙂
Aana
My dopiero zaczynamy naszą przygodę z chustami (maluch ma 8 tygodni, nosimy się od 2), ale już widzę jak ważne jest dobre dociągnięcie… Mieliśmy spotkanie z doradcą, pokazała kangurka i kieszonkę, stwierdziliśmy, że dla maluszka kangurek lepszy, na spotkaniu i krótko po wychodził nieźle… Ale potem przyszły upały, nie wiązaliśmy się, a teraz jakoś zupełnie nam ten kangurek nie wychodzi… I wczoraj spróbowaliśmy kieszonkę – w porównaniu do kangurka jest o wiele prostszy! Więc póki co będziemy chodzić w kieszonce ( na szybki spacer z psem czy do sklepu), a w wolnych chwilach ćwiczyć kangurka. I mam nadzieję, że do niego wrocimy szybko 🙂
AlergiczneDziecko
Chusty rządzą – dzieci uwielbiają być zamotane, a mama ma dwie wolne ręce 🙂 http://alergicznedziecko.pl/jak-to-jest-byc-niezle-zamotanym/
Alicja
Dzięki za wszystkie wskazówki, bardzo trafne uwagi. Mamy właśnie problem z sinieniem stópek w kieszonce. Częściej motamy kangurka i wtedy tego problemu nie ma, ale czasem zwłaszcza poza domem, jak Mała jest niespokojna, to wolę kieszonkę i te stópki mnie martwią. Co mogę zrobić, żeby tego uniknąć? Czy powinnam całkiem zrezygnować z kieszonki? Jeszcze pytanie o tzw. Iksy, czy odradzasz to wiązanie?
Marta - Zamotani.pl (author)
W kieszonce nie przeprowadzaj chusty bezpośrednio pod kolankami i staraj się by dziecko nie miało tam ucisku, a także nie wisiało na tych połach. Iksy? Masz na myśli np. wiązanie 2X? Nie należy do moich ulubionych wiązań, uważam, że są o wiele fajniejsze wiązania. Ale znam, ze 2 przypadki, gdzie 2X sprawdzało się Mamie i tylko z tym wiązaniem sobie radziła, a dziecko już było większe (nie noworodek, ani nie 2-3 mc dziecko nawet). 2X to pozycja zbliżona do nosidła, a także chusta tak przebiega, że zasłania dziecku świat, co powoduje, że malec się odgina jeszcze bardziej. A już samo wiązanie to odgięcie do tyłu powoduje. Dla mnie wcale nie jest prostsze, ani nie dociąga się super.
Alicja
Dziękuję bardzo za rady, popróbowałam troszkę inaczej i dziś po spacerku stópki różowe 🙂 Co do 2x to zauważyłam, że doradcy raczej nie polecają, ale nie wiedziałam dlaczego, dzięki za rozjaśnienie.
Marta - Zamotani.pl (author)
Wiem, że my doradcy mamy swoje wytyczne. Ale też jesteśmy tylko ludźmi, a nasza zdobyta wiedza, też bazuje na pewnej szkole i wiedzy jak zbudowane jest dziecko i czego potrzebuje. Myślę jednak, że warto szukać swojego złotego środka. Bardzo nie lubię czegoś krytykować, a już na pewno zabraniać. Wychodzę z założenia, że wolę by Mama jednak nosiła tak jak chce niż, żeby to porzuciła ze strachu, że robi coś źle. Ale zawsze pokazuję na konsultacji jak zachowuje się dziecko w poszczególnych wiązaniach i Mamy same potrafią wyciągnąć wnioski 🙂 Cieszę się, że nóżki zdrowe i różowe 🙂
Malgos
Witam, mega fajne wpisy, ja walczę z pp, ale mam drobną dziewuszkę (ur w 32 tc). nosimy się odkąd skończyła 5 tyg, uwielbiamy kangura, kangura na biodrze i pp.
Jesteśmy pod stałą opieką doradcy i to, co piszesz w 100% sie pokrywa z radami naszej Ani 🙂 PP na razie z asekuracją koleżanek z grupy.
i dziękuję za artykuły, pomocne i utrwalające wiedzę nabytą podczas konsultacji i warsztatów 🙂 dodaję do zakładek
Marta - Zamotani.pl (author)
Małgosiu, dziękuję Ci za ten komentarz. Takie słowa powodują, że chociaż już od dawna nie mam weny i wydaje mi się, że już wszystko napisałam to nagle okazuje się, że jeszcze coś o chustach mam do powiedzenia 🙂
Natalia
Bardzo pomocny wpis:) my 'trenujemy’ kangurka z moja 3tyg coreczką, mamy chuste tkana 4,2 naszym problemem jest naciagniecie miejsca przy glowce, tzn dzidzius jesli ma chuste ponizej uszek gwaltownie cofa glowke i nieladnie szyjka sie wygina, a jesli jest wyzej na cala glowke to maluszek jest jakby w kokonie;p i ciezko mi dociagnac to miejscy na glowce , jakies rady, moze zle robie?
Marta - Zamotani.pl (author)
Pani Natalio, na ułożenie głowy dziecka wpływa przede wszystkim ułożenie miednicy i kończyn dolnych. Musiałabym zobaczyć zdjęcia maluszka w chuście, jeśli chce się Pani podzielić proszę o maila na marta@zamotani.pl
magdalena
Hej 😃 maluszka mojego staram sie nosić pomimo moich problemów z kręgosłupem. Potrafię tylko kieszonkę. Maluch rośnie. Aktualnie 8kg- 5miesiecy.
Po pierwsze bardzo odgina mi sie i nie potrafię dociągnąć nigdy górnej krawędzi przez co dopiero jak uśnie zaokrąglają mu sie plecy ale główka za bardzo zwisa.
Jakie wiązanie dobrać by było nam łatwiej, jakiego sie nauczyć?
Które dobre na kręgosłup – mniej obciążające?
Jedziemy nie długo sprawdzać czy z napięciem m.wszystko ok. Czy pomimo to mogę nosić? To jedyny moment gdy spi więcej niz 30minut – nie cierpi wózka i koszmarnie w nom płacze…
Pozdrawiam i dziekuje Ci za tw stronę 😊
Marta - Zamotani.pl (author)
W dalszej kolejności spróbowałabym chustę kółkową z odwróconą krawędzią oraz tak by nosić dziecko na biodrze, by mogło coś widzieć więcej, być przodem do świata, a dalej przodem do rodzica. Jeśli masz tylko jedną chustę długą, to podobny efekt da wiązanie kangurka na biodrze. W kółkowej jednak przebieg chusty przyzwyczaja do plecaka prostego. Plecak prosty też już jak najbardziej dla Was, jeśli się uda zrobić tobołek z dziecka i wrzucić na plecy. Słyszę, że się odgina, więc póki co z kółkową może być łatwiej, ale najlepiej po prostu próbować z kolejnymi wiązaniami i patrzeć jak się zachowuje dziecko i w czym Ci wygodniej. Plecak prosty jest najbardziej ergonomiczny dla Twojego kręgosłupa. Jednak kółkowa na krótkie dystanse, takie właśnie, żeby uśpić dziecko, też jest super. Poczytaj o tych 2 wiązaniach u mnie na blogu 🙂 Powodzenia
Ewa
A moj najwiejszy problem polega na tum, ze mam aktywne dziecko (skończył właśnie roczek) i wiązanie go w tobołek w pozycji leżącej hest niebywale trudne. W rezultacie oboje zrażamy się do motania, a bardzo m8 na tym zależy. Czy jest inne wyjście?
Marta - Zamotani.pl (author)
Roczniaka najlepiej wiązać w tobołek albo z kolana, albo z pozycji siedzącej z kanapy/krzesła itp. To trudny czas, warto też dać coś do rączki i postarać się odciągnać uwagę.