Noszenie dzieci w chuście zazwyczaj zaczyna się od wiązań z przodu. I sprawdza się to dość długo pod pewnymi warunkami. Dziecko nie jest zbyt duże, za bardzo ruchliwe, w chuście zazwyczaj śpi i nie interesuje się światem. Problem zaczyna się wtedy, kiedy noszenie dziecka z przodu przestaje odpowiadać potrzebom dziecka.

Dlaczego? A no dlatego, że dziecko gdzieś koło 3-4 miesiąca życia chce już coś widzieć. A bardziej chodzi też o to, że chce być przodem do kierunku jazdy. I ja się temu wcale nie dziwię. Osobiście nie znoszę podróżować pociągiem tyłem do kierunki jazdy, mam wtedy wrażenie, że coś strasznego dzieje się z moim błędnikiem. Robię się od razu senna, zmęczona. Nie mam pojęcia oczywiście, czy tak samo się czuje dziecko, niemniej jednak jego naturalną potrzebą jest obserwacja świata i należy coś zrobić by mu ją umożliwić. Wiązania kangurek prosty czy kieszonka, mogą się sprawdzić nawet do 4-6 miesiąca życia, a znam przypadki, że dłużej, ale nie muszą, jeśli niemowlak wykazuje wyjątkowe chęci poznawania świata. W chuście dla dziecka jest ciekawiej. Więcej widzi, więcej słyszy, więcej czuje. Jest niesione rytmem rodzica, który bardzo dobrze zna i lubi i go to uspokaja.

Co zrobić kiedy dziecko nie chce być już noszone w chuście z przodu?

To jest czas kiedy warto pomyśleć o noszeniu na plecach, czyli o plecaku prostym. Szczególnie, że jest to wiązanie dobre także dla malutkich dzieci, które nie siedzą jeszcze samodzielnie. W plecaku prostym możemy także nosić noworodka. Ale bardzo fajnym etapem na naukę plecaka jest dorodny 3-6 miesięczniak ciekawy świata. Jeśli będziemy mieli okazję pokazać dziecku, że w chuście może być dalej fajnie, bo kiedy chce może coś widzieć, a kiedy nie chce to może schować się w plecy rodzica, noszenie nabierze nowego tępa i już nie będzie nudne, ani trudne. To po prostu kolejny etap w chustonoszeniu, do którego trzeba się trochę przełamać.

Dlaczego Mamy boją się nosić na plecach?

Myślę, że wynika to z tego, że po pierwsze dziecko, które nosimy z przodu możemy łatwo kontrolować. Czy śpi, czy drzemie, czy oddycha. Noszenie z przodu sprzyja tej bliskości, mimo, że maluszek jest do nas przytulony, my mamy ochotę tulić go jeszcze mocniej. Noszenie na plecach wydaje się zbyt odległe, trudniejsze. A to tylko złudzenie, żeby nie powiedzieć mit. Zaobserwowałam też, że szybciej do plecaka prostego przekonują się matki mające więcej niż jedno dziecko. Potrzeba wolnej przestrzeni z przodu, nie tylko wolnych rąk jest silniejsza, od tulenia i wpatrywania się w maleństwo. No i na koniec wisienka na torcie. Mamy boją się przerzucić dziecko na plecy, że spadnie, że coś się stanie, że one nie dadzą rady. Moja prababcia mówiła, nie wiesz gębie póki nie położysz na zębie. I chociaż to o jedzeniu, to idealnie pasuje do strachu jaki pielęgnują w sobie Mamy, które z jakiś powodów boją się nosić dziecko w chuście.

Jak wrzucić dziecko na plecy?

Najprostszym, najbezpieczniejszym i najszybszym rozwiązaniem jest zawiązanie dziecka w tobołek z chusty. Ciasno opatulony maluszek w tobołku, czuje się bezpiecznie. My trzymamy tylko za chustę, która jest napięta na całym ciele maluszka i podwinięta pod jego pupkę i w takiej postaci możemy spokojnie i bezpiecznie przerzucić przez nasze ramię dziecko na plecy. Podczas przerzucania podtrzymujemy plecy dziecka i główkę (jeśli jest taka potrzeba). Cała więc nasza energia powinna iść w napięcie chusty, które mamy utrzymać. Wtedy też dziecko czuło się stabilnie i bezpiecznie. Przy zbyt luźno trzymanej chuście, malec czując tę przestrzeń i nie wiedząc co się za chwilę z nim wydarzy może wydawać się zaniepokojone. Dlatego nasze ruchy muszą być, szybkie i pewne. Jeśli będziemy niespokojne i będziemy się czegoś bać, dziecko to wyczuje i też będzie się tak zachowywać. Pierwsze próby możemy zawsze wykonywać przy pomocy drugiej osoby i odradzam spanikowane babcie. Najlepiej poszukać wsparcia w innej noszącej mamie, albo wybrać się do doradcy chustowego. Ponadto dobrze i ciasno zawiązany tobołek jest już połową sukcesu plecaka prostego. A sam plecak prosty jest największym przyjacielem naszego kręgosłupa. Jeśli nosisz swoje dziecko w chuście i chcesz to kontynuować, wcześniej czy później będzie zmuszona go wypróbować. I uwierz mi na słowo, że im wcześniej zaczniesz oswajać dziecko z plecami, tym szybciej opanujecie to wiązanie.

Więcej o plecaku prostym TUTAJ

A TU Julianka w plecaku prostym w wieku około 2 lat, o wiele nam było wygodniej niż w nosidle.