Podczas gdy w Europie chustujące Matki noszą i kupują chusty różnych producentów, a ich ceny wahają się od 150 do 500 zł, afrykańkiej kobiecie wystarcza zwykły kawałek materiału o długości pewnie nie większej niż 2 metry i szerokości 50-60 cm. Nigdy nie przestanę się dziwić z jaką łatwością przychodzi im wiązanie tych dzieci, jak kompletnie nie zwracają uwagi na to jaki to jest materiał, jakie wiązanie i jaka pozycja dziecka. Patrzę na zdjęcie, które dostałam od dalekiej znajomej, która właśnie wróciła z wyprawy do Afryki i uchwyciła taki oto obrazek.
Zboczenie zawodowe nie pozwala mi nie skomentować. Widzę tu od razu: niesymetryczne wiązanie, które obciąża tylko jedno ramie (co przy dłuższym noszeniu nie ma za dobrego wpływu na nasz kręgosłup i w ogóle jest mało wygodne). Patrzę także na pozycje dziecka, na to, że nóżki nie są symetryczne, kręgosłup nie jest w linii prostej, pupa dziecka za bardzo opada ku dołowi. Dziecko zawiązane jest za nisko, przez to widząc tylko plecy matki, wygina się nienaturalnie w bok by coś zobaczyć. Jednak gdybym stanęła przed tą kobietą i wyrecytowała jej błędy, to popatrzyłaby na mnie jak na wariatkę. Przecież oni tak noszą od pokoleń. Jest to dla nich tak normalne, tak naturalne, że tam nikogo już nie dziwi, że kawałek szmaty raz służy za chustkę na głowę innym razem za nosidło dla dziecka, wszystko zależy od potrzeb.
Czy to oznacza, że europejki są rozpieszczone? Nie dość, że kupują drogie chusty to jeszcze uczą się na warsztatach i indywidualnych konsultacjach, jakby nie mogły się nauczyć same. Tylko, że europejki nie wyssały tej umiejętności z mlekiem matki, jako małe dziewczynki nie wychowywały się patrząc na swoje mamy, które noszą w chustach, czy karmią piersią. W czasach naszego dzieciństwa królowały pokraczne wózki, łóżeczka ze szczebelkami, butelki z brązowymi smoczkami. My same bawiłyśmy się lalkami, wózkami, butelkami. Co próbuję Wam powiedzieć. A no to, że pewnie gdyby teraz tej afrykańskiej Mamie postawić pod nosem wózek, to może też szukała by wiedzy co ma z tym wózkiem zrobić i do czego on służy, bo nie będzie to dla niej naturalne. Pewnie w ogóle olałaby ten wynalazek, albo woziła w nim banany, bynajmniej nie dzieci.
Dzieci w Afryce, dopóki nie zaczną być mobilne, praktycznie nie schodzą z rąk matki. A ponieważ te kobiety cały czas pracują, ich dzień jest wypełniony obowiązkami, nie mogą sobie pozwolić na zajęte ręce. Stąd dzieci przywiązane są do mamy chustą czy szalem, towarzysząc jej podczas całego dnia pracy. W większości jednak są to już trochę większe niemowlaki. Nie spotkałam się, żeby w taki sposób afrykańska Mama zawiązała noworodka. Miałam przyjemność prowadzić konsultacje u Rodziców, gdzie Tata pochodzi z Maroko. Był bardzo wymagający i oceniający w stosunku do wiązania, którego ich uczyłam. Później okazało się, że u niego w kraju, chusty są na porządku dziennym, ale dopiero po 3-4 miesiącu życia dziecka. Wcześniej kiedy dziecko jest jeszcze bardzo wiotkie w Maroko wiązane jest w kokon. Tak ciasno opatulone spędza sobie pierwsze tygodnie życia. Dopiero potem pojawia się chusta, także nie jest to żadna specjalna chusta. Po prostu kawałek przewiewnego materiału. Nauczyłam ich wiązać kangurka, bardzo im to wiązanie przypadło do gustu. Myślę, gdyby w Maroko znali to wiązanie, mogliby się pokusić o wcześniejsze chustowanie dzieci.
Niesamowite też jest to, że w Polsce na noszenie w chuście nie każda mama może sobie pozwolić, bo nowe chusty nie należą do najtańszych, tak więc jeśli ktoś nosi w chuście to znaczy, że go stać. W Afryce te które noszą w chustach, zazwyczaj nie stać ich na nic. Ot taki paradoks trochę. Choć uważam, że kosztowność tej imprezy jest w naszym kraju przereklamowana. Można już teraz naprawdę nie drogo kupić na rynku wtórnym używaną chustę, a potem sprzedać ją za te same pieniądze. Czego nie za bardzo można powiedzieć o wózkach i innych gadżetach dla dzieci. Używana chusta nie traci na jakości, ani jej cena nie spada nagle o 50%, zakładając, że kupiliśmy ją za rozsądną cenę.
Gdzie szukać używanych chust:
– Allegro
– OXL
– Ebay
– grupy na fb (np. Chusty – sprzedam/kupię/zamienię)
Jeden komentarz Noszenie dzieci w Afryce
Yvette
Oooo, świetny post 😀 Miałam podobne przemyślenia podczas wyprawy do Tanzanii. Mieszkaliśmy w zwyczajnej wiosce, dalekiej od komercyjnych miejsc. Zadziwiały mnie tamtejsze Mamy – ich naturalne chustonoszenie i ogólnie bardzo zaradna opieka nad dziećmi, taka intuicyjna i spontaniczna… 🙂
Dzięki za miejsca, w których można nabyć używaną chustę – właśnie się zastanawiałam, gdzie takową zakupić 😉
Pozdrawiam! 🙂