Oksytocyna kojarzona jest głównie z porodem, czasem niezbyt dobrze, bo niestety działa tak, że podana rodzącej mamie wzmaga silne skurcze, silniejsze niż byłyby one naturalnie. Należy to oddzielić od naturalnej oksytocyny, zwanej potocznie hormonem miłości. Ona ma bardzo fajne działanie na mamę i dziecko. Wpływa na ich emocje, umacnia więź. Ponieważ wyzwala bardzo silną potrzebę bliskości, sprawia że dziecko i mama chcą być razem. To także przez oksytocynę ciężarne kobiety rozczulają się na każdym kroku, przeżywając silne emocje i wzruszenia. Oksytocyna bardzo nam pomaga w ciąży, podczas porodu, a także w początkach macierzyństwa. Czasem jednak to dla kobiet za dużo. Pytają wtedy: Co się ze mną dzieje, nigdy się tak nie zachowywałam.

Za produkcję oksytocyny odpowiedzialna jest część naszego mózgu zwana podwzgórzem. Zostaje uwolniona do krwi przez przysadkę mózgową w odpowiedzi na sygnały płynące z pochwy, macicy lub piersi. Dlatego oksytocyna ma wpływ na tak wiele spraw, związanych nie tylko z samym porodem, ale także z karmieniem piersią oraz seksem. Tym tam kiedyś wcześniej też, przed ciążą i dzieckiem, pamiętacie? Ten hormon w połączeniu z męskim testosteronem, trochę inaczej oddziaływuje na panów, ale o tym może kiedy indziej. Chociaż w tym miejscu może warto dodać, że oksytocyna ma także wpływ na zapłodnienie. Podczas seksu macica pracuje, a jej skurcze pomagają przedostać się plemnikom dalej. Ale ta natura sprytna, prawda? Najpierw w okresie płodnym nasz partner wydaje się nam bardziej atrakcyjny, potem dochodzi do zbliżenia, a potem mamy orgazm w tym samym czasie, co pomaga w zapłodnieniu. Ach, ta oksytocyna, czasem potrafi nabroić.

Można więc powiedzieć, że oksytocyna ma plan. Prowadzi nas pewną drogą, trudno nam się jej oprzeć. Ale jednocześnie jest naszą przyjaciółką, która nas wspiera w sprawach macierzyństwa, porodu i jest z nami bardzo mocno, dopóki jej potrzebujemy. Niestety przez oksytocynę nasz partner może poczuć się odrzucony. Czasem tak się zdarza, kiedy mama skupia się tak bardzo na dziecku, że odsuwa od siebie jego tatę. Warto się temu przyglądać, czy tak się nie dzieje. Działania oksytocyny z czasem przestaną być tak silne, zwłaszcza kiedy przestaniemy karmić piersią. I potem może się okazać, że się oddaliliśmy od siebie na tyle, że nawet oksytocyna tu nie pomoże.

Jedna z fim chustowych nazwała swoją chustę właśnie oksytocyną. Na chuście widać wzór chemiczny.  Bardzo mi się podoba ten pomysł, to trochę takie puszczenie oka do chust i noszenia. Ponieważ noszenie w chuście dziecka, czyli ta bliskość, wpływa na zwiększoną produkcję oksytocyny. No i koło trochę się zamyka. Chusta ta z tego co wiem, wyszła w różnych opcjach. Poszczególne oksytocyny różnią się lekko kolorem, gramaturą i domieszkami. Poniżej zdjęcia z dwóch sesji, jeśli przyjrzycie się uważnie zobaczycie, że to dwie różne oksytocyny. Jak widać oksytocyna tak jak w naturze ma wiele twarzy.

woda

woda1

woda5

woda4

woda3

woda9 woda8 woda7 woda6