Najbezpieczniejszym wiązaniem dla noworodka jest kangurek. Można w nim nosić od urodzenia.

O tym wiązaniu pisałam już wcześniej o TUTAJ Ostatnio obserwuje, że kangurek staje się coraz bardziej popularnym wiązaniem, robi oszałamiającą karierę. Jeszcze do nie dawna, jeszcze kilka lat temu nikt o nim nie słyszał, nie wiedział, nie rozumiał po co. Przecież jest wiązanie typu kieszonka, przecież jest tyle prostszych rozwiązań. Okazało się jednak, że tylko kangurek odpowiada na potrzeby najmniejszych maleństw, takich które po urodzeniu co najmniej przez pierwszy miesiąc zwinięte są w małą kulkę. I my tę kulkę musimy chronić, musimy ją tak nosić, by ta mała kulka była bezpieczna, by było jej wygodnie, by dalej mogła być kulką także w chuście. Podstawową i najważniejszą zaletą kangurka jest to, że nie pozwala on na zbyt silne odwiedzenie nóżek dziecka. A kto widział kiedyś małe dziecko ten wie, że nóżki jego są podkulone, kolanka są wysoko gdzieś na poziomie pępka, a same nóżki nie za szeroko. I to właśnie gwarantuje nam kangurek. Jest bezpieczny. Jest dostosowany także do potrzeb wcześniaka. Możemy w tym wiązaniu nosić od urodzenia, mniej więcej od wagi 2,5 kg dziecka. Do wiązania kangurka sprawdzają się chusty złamane, mięciutkie nie za grube i najlepiej bez dodatków, ot czysta bawełna. Ja bardzo polecam chusty Storchenwiege LEO z zaznaczonymi krawędziami o tak jak na zdjęciu:

IMG_5483

Nieocenione przy wywijaniu kangurkowych motylków oraz dociąganiu chusty.

IMG_5496

Jaką długość chusty potrzebujemy do tego wiązania. Utarło się, że wystarczy 3,6-3,8 – w zależności od producenta. Ja ostatnio jestem fanką długości średniej czyli 4,1-4,2. Ogony chusty po zawiązaniu faktycznie są dłuższe, ale często jest to lepsza długość dla tatusiów, którzy także chcą nosić swoje dziecko. W 3,8 często wiążą chustę na samych krańcach, a to nie jest dobre rozwiązanie. Musimy mieć przestrzeń do zawiązania węzła, musi on być stabilny i nie mieć prawa się rozwiązać. Czego nie gwarantuje nam wiązania węzłów na krańcach chusty.

IMG_5511

IMG_5513

IMG_5510

O samym kangurku mówi się, że nie wybacza błędów. To prawda. Nie pozwala on na byle jakie zawiązanie, nie wybaczy niedociągniętej chusty, nie napiętej krawędzi. Kangurek się o to upomni złą pozycją dziecka. Kangurka warto wyćwiczyć. A kiedy nam się to już uda, bo uda się na pewno. Mamy pewność, że wszystko jest ok. Dociąganie nie jest wcale takie strasznie, ani czasochłonne. Raczej bym powiedziała, że klucz tkwi w odpowiedniej technice, której niestety nie uda mi się ani opowiedzieć, ani za dobrze pokazać na zdjęciach. Ważna jest jest świadomość pracy z chustą, ważne są krawędzie. Ważne jest równomierne i symetryczne ściąganie pasma po paśmie. Nie zostawianie wolnych, niedociągniętych przestrzeni chusty tzw. powietrza, które potem w końcu wyjdzie a całe wiązanie opadnie jak ciasto.

IMG_5487

IMG_5494

IMG_5501

IMG_5503

Kiedy już mamy ściągnięte obie poły, utrzymanie napięcia chusty i zawiązanie węzła to już prawie finish.

IMG_5506

IMG_5512

Pamiętajcie jeszcze o wykończeniu wiązania. A mianowicie chustę w której jest dziecko wkładamy pod poły chusty, która przebiega pod nóżkami dziecka.

IMG_5519

No i wiązanie gotowe i teraz możemy się cieszyć wolnością rąk, śpiącym blisko maleństwem, bliskością i swobodą, którą jednocześnie daje chusta. Możemy się napić herbaty, poczytać książkę.

IMG_5540

IMG_5542

Nie musimy od razu gotować i sprzątać. Poleńmy się skoro mamy już taką możliwość. Nie ma jakiś ograniczeń co do tego ile możemy nosić dziecko w chuście. To zależy raczej od nas samych i oczywiście od dziecka, bo ono się upomni o mleko czy zmianę pieluszki. Każdy ma własne granice i potrzeby noszenia. Możemy w chuście tylko usypiać dzieci, a możemy nosić i 2 godziny jeśli tak chcemy. Ciężaru ciała dziecka się tak nie czuje, cały ciężar maleństwa spoczywa na naszych ramionach i barkach, jest rozłożony na większej przestrzeni, dzięki temu nie uwiera jednego miejsca i nie daje uczucia dyskomfortu.

IMG_5539

Dziecku jest ciasno, przytulnie, ciepło. Słyszy bicie naszego serca, jest naturalnie kołysane zupełnie jak w życiu płodowym.

IMG_5524