Rozmawiam dziś Anią Las-Opolską, mamą trójki cudownych dzieci, psychologiem, psychoterapeutą, autorką bloga InFreeDom.pl. Konsultantką porodową. Ma za sobą trzy różne porody. Może dlatego jest w stanie zrozumieć tyle historii, wesprzeć tyle kobiet. Dziś rozmawiamy o porodach, stereotypach i strachu, ale też o sile i odwadze jaka drzemie w kobiecej duszy.

Często rozmawiasz z kobietami o porodach?

Chciałabym częściej, ale w Polsce poród jest tematem tabu. Jest to zrozumiałe. Dla wielu kobiet poród jest doświadczeniem bolesnym i trudny. Powszechnie lub stereotypowo poród należy „odhaczyć” lub po prostu o nim zapomnieć. Ta informacja nastawia młode kobiety do porodu jako wydarzenia, które należy przetrwać. Ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że jest to jeden z najważniejszych momentów w życiu kobiety, która w sposób mistyczny dokonuje wielkiego dzieła, rodzi na świat życie.

Wszędzie gdzie się pojawiam próbuję poruszyć serca kobiet, bo chciałabym im pokazać ciążę, poród i połóg jako drogę dotarcia do kobiecej siły. Wierzę w to, że każda kobieta w ciąży, może się przygotować do swojego porodu, by przeżyć go godnie.

Masz za sobą trzy porody, czy możesz mi o nich opowiedzieć?

Pierwszy poród był porodem naturalnym w jednym z najlepszym szpitali w Warszawie, drugi to operacja cesarskiego cięcia, a trzeci poród naturalny w domu. Te trzy doświadczenie porodowe były dla mnie niezwykłą formą nauki o swoim ciele, duszy i umyśle. Miałam możliwość świadomie zaobserwować, która z tych metod daje kobiecie największą siłę. Dopiero w porodzie domowym doświadczyłam czym powinien być poród dla kobiety, małżeństwa i całej rodziny. To wszystko dzięki ciąży, prowadzonej zupełnie inaczej niż dotychczas, po swojemu, świadomie, bez lęku. To był bardzo rozwojowy czas dla mnie i naszych bliskich. Po takich przygotowaniach nie potrzebowałam wsparcia przy porodzie od innych osób. Ten piękny czas, pokazał mi, jak ważne jest przygotowanie się do ciąży, a następnie do porodu. Jak duży wpływ mają nasze myśli, wiara w siebie, szacunek do swojego ciała. Śmiało mogę powiedzie, że wzięcie odpowiedzialności jest tu kluczowe. Pisze o tym na swoim blogu. Kobieta może doświadczyć siły, której już nigdy nie da się jej wymazać czy odebrać. Poród to wspięcie się na Mount everes, za co powinno się dawać medale, ale tak jak do wejścia na najwyższy szczyt świata, trzeba się przygotować dużo wcześniej.

A który z Twoich porodów był trudnym doświadczeniem?

Nie nazwałabym tego porodem, tylko operacją, bo było to cesarskie cięcie. Było to o tyle ciężkie, bo nie byłam na to przygotowana. Chciałam rodzić w domu narodzin, ale skończyło się w innym szpitalu nagłą cesarką. Dla matki i dla dziecka najlepszym sposobem narodzin jest właśnie naturalny poród, bez ingerencji medycznej. Wiedziałam, że dużo bardziej niebezpieczna jest operacja niż poród naturalny. I nadal tak uważam. To były trudne chwile. Teraz wiem, że wszytko zdarza się nam po coś. Te doświadczenia bardzo pomagają mi w pracy i wspieraniu innych kobiet.

Dlaczego są kobiety, takie jak Ty, które decydują się na poród domowy. Czy nie jest to niebezpieczne? Czy nie jest to za duże ryzyko? Dlaczego kobiety słysząc o porodach domowych odczuwają strach, dla niektórych osób jest to wręcz na granicy życia. Traktują to w kategoriach bardzo niebezpiecznego eksperymentu. 

Dla mnie ryzykiem jest operacja cesarskiego cięcia na przykład z powodu ryzyka wykrwawienia.  Ryzykiem jest rodzić dziecko bez wcześniejszego przygotowania. Poród jest jak egzamin, jeśli idziesz na niego nieprzygotowana masz mniejsze szanse na powodzenie. Jeżeli kobieta do porodu dopiero przygotowuje się w ciąży, to ja uważam z perspektywy czasu, że to już jest za późno. Dużo wcześniej powinny kobiety, dziewczyny, nastolatki wiedzieć czym jest poród i jak się do tego przygotować. Dlaczego warto dbać o zdrowie, dlaczego warto dbać o siebie. O swoje ciało o jego fizyczność. Wszystko to, co robimy we wcześniejszych latach potem się nam „odezwie” w porodzie. Poród to nie jest tylko doświadczenie jednej chwili, jest to moment w którym mogą się nam odezwać różne problemy z kręgosłupem. Kiedy mogą odezwać się różne nasze myśli na swój temat, na temat naszego ciała. To jest doświadczenie, które może bardzo wyposażyć w siłę, w kobiecą moc. Albo w drugą stroną, może nas utwierdzić w naszej niekompetencji i braku siły. Ważne jest tez otoczenie, czyli osoby, które towarzyszą nam w porodzie. Tworzą „klimat” wspierają lub demotywują.

Kto Ci towarzyszył podczas porodu domowego, kto Ci pomagał?

Było kilka osób, dla mnie ważnych, przy których czułam się bezpiecznie. Wierzę że poród jest bardzo intymnym doświadczeniem. I w tym momencie powinny cię otaczać osoby, z którymi czujesz się swobodnie, przy których nie będziesz czuła stresu, napięcia, bo to wszystko wpływa na to, że poród może się po prostu zatrzymać. Dlatego przy moim porodzie były te osoby z którymi przygotowywałam się do tego wielkiego święta, bo dla nas poród jest wielkim wydarzeniem w naszym domu. Obecny był przede wszystkim mój mąż i nasze dzieci. Była także obecna moja mama i położna. Tylko większość czasu w domu byłam sama z mężem i dziećmi. Warto też dodać, że naprawdę czułam tę swobodę.

Możesz uchylić rąbka tajemnicy, jak wyglądał twój poród domowy? 

Wszystko zaczęło się koło godziny 7 rano, a o 17.20 urodziła się Marysia. Tylko to nie była droga przez mękę, dzięki temu, że się przygotowywałam, to był dla mnie przepiękny czas, pełen spokoju, ciszy i pewności siebie. To wszystko wynikało z wiedzy i duchowego przeżywania porodu. Wszystko miało własny rytm, niezakłócony niepotrzebnymi rzeczami.

Urodziłam Marysię na stojąco, czułam, że to będzie dla mnie najlepsza pozycja. W tej pozycji moja miednica układa się najmniej boleśnie dla mnie, bo każdy z nas ma jakieś większe lub mniejsze problemy z kręgosłupem. Dla mnie pozycja stojąco-wisząca, gdzie dodatkowo mogłam uwiesić się na mężu była najlepsza. Poród był oczywiście związane z bólem, ale ten ból był zupełnie inny niż przy moich wcześniejszych doświadczeniach porodowych.  Nie chodzi mi nawet o to, czy on był słabszy czy mocniejszy, ale o to, że ja umiałam sobie z nim radzić. Bardziej go przyjmowałam i akceptowałam, wiedziałam jakie mam narzędzia by tym bólem i sobą pokierować w dobrą stronę. Wiedziałam po co on jest, co się teraz dzieje. I że ten ból odgrywa ważną rolę.

Po porodzie, nastąpił godny połóg. Biesiada z położnymi i rodziną. Aż trudno uwierzyć, ale tak to wyglądało. Poranek obok męża we własnym łóżku, we własnym domu. Nigdy nie zapomnę tego czasu.

Dużo mówisz o tym przygotowaniu, o byciu w zgodzie z samym sobą. O tym, że przygotowanie do porodu i połogu zaczyna się już dużo wcześniej niż w samej ciąży. Skąd młode kobiety mają czerpać na ten temat wiedzę. Czy nie jest tak, że mamy tej wiedzy za mało. Przez to boimy się?

Może zabrzmi to dosyć kontrowersyjnie, ale teraz wierzę, że każda kobieta wie jak urodzić swoje dziecko. To jest zapisane w naszych genach i drzemie w sile kobiety. Tylko kto w to wierzy? Która z kobiet ma przekonanie o swoich kompetencjach jako rodzącej? Jak w wokoło, głównie słyszymy negatywne historie porodowe, naszych matek, ciotek i koleżanek lub w ogóle nie słyszymy nic, bo to zbyt drażliwy temat. Żeby czuć swoją siłę przy porodzie należy dobrze się przygotować, przepracować swoje przekonania/stereotypy na temat porodu. Należy nauczyć się kontaktu z własnym ciałem i rozwijać się duchowo, bo poród to przeżycie duchowe i mistyczne.

Cała ta praca, jest bezcenna w porównaniu do efektu, jakim jest doświadczenie godnego i pięknego porodu. Wszystkie umiejętności po porodzie nie znikają, ale mogą tworzyć fundament do dalszego życia w pełni.

Stanowczo jest za mało wiedzy, a może bardziej świadectw kobiet, które urodziły pięknie. Uczestniczyłam ostatnio w konferencji, po której dostałam informacje zwrotne od uczestniczek, że pierwszy raz słyszą o tym, że poród może a nawet ma być pięknym doświadczeniem siły i godności dla kobiety.

Aniu, czy do Ciebie mogą się zgłosić kobiety, które z jakiś przyczyn potrzebują wsparcia w temacie porodu? 

Zachęcam do takich konsultacji, ale przede wszystkim do pracy nad sobą. Ja nie chcę nikogo zmieniać, ani przekonywać na siłę, że ja mam rację, bo zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób, nie dopuszcza do siebie takiej drogi porodu. Ale Ci co czują to i mają taką potrzebę, znajdą u mnie zrozumienie i tyle wsparcia ile będę w stanie go dać. Dodam jeszcze, że moment narodzin jest dla kobiety pewną drogą przejścia, a nawet przeistoczenia się w matkę w inną kobietę. Jest to pewnego rodzaju doświadczenie inicjacji. Jeżeli ktoś rozważa zajście w ciążę i urodzenie swojego dziecka, to ja uważam, że za tym powinno iść odpowiednie przygotowanie, by to doświadczenie wiązało się z szacunkiem, godności, miłości do swojego ciała, do dziecka. Z potrzeby serca założyłam razem z położną innowacyjną szkołę rodzenia, w której „przygotowujemy”, czyli umacniamy rodziców w ich kompetencjach porodowych.

To co, jest jednak najbliższe mojemu sercu, to wsparcie kobiet które przeżyły trudny poród, cesarskie cięcie. I teraz mają potrzebę zadbania o to, by potoczyło się to inaczej. Jest tak, że dzięki tym moim trzem doświadczeniom porodowym, poczułam głęboką misję, by takim kobietom właśnie pomagać i je wspierać. A dzięki temu, że mam za sobą osiem lat praktyki psychoterapeutycznej oraz lata szkoleń, wiem jak wesprzeć w rozwoju osobistym oraz przepracować trudne doświadczenia porodowe. Od sierpnia rusza pierwsza edycja szkoły rodzenia dla cesarzowych- kobiet które chcą przygotować się do porodu naturalnego po cesarskim cięciu. Zapraszam serdecznie.