Kiedy mijam na ulicy czy w sklepie rodzica, który niesie swoje dziecko w chuście lub nosidle, nie zwracam już uwagi. Jasne widzę, że niesie. Przecież rozpoznaję, że to chusta. Wiem dokładnie nawet jaka. Wiem jakie wiązanie. To tak jak z czytaniem. Idziesz ulicą i czytasz różne rzeczy, bo umiesz to robić, ale to nie oznacza, że skupiasz się na tym. Ja tak mam z ludźmi, którzy noszą. Widzę ich, ale nic ponadto. A dlaczego? Bo nie chcę być doradcą noszenia w tej właśnie chwili.