Dobrze pamiętam, kiedy jako mała dziewczynka mieszkałam z rodzicami na Grochowie w Warszawie i próbowałam poznać swoje miasto. Pamiętam pomnik, do którego kiedy dojeżdżałam, miałam poczucie, że jest to dla mnie drugi koniec świata. I jestem tak daleko od domu, że już dalej być nie mogę. Potem ten sam pomnik, był w połowie drogi do mojego liceum. A na studiach pierwszy raz poleciałam samolotem, widząc pierwszy raz świat z góry.