A jest czerwiec, a jeszcze przed chwilą byłam w styczniu. Czas. Czasami goni. Lub my biegniemy za nim. Czas. Tracimy go w tej pogoni.

Taka refleksja mnie naszła jak zobaczyłam zdjęcia. Tak niedawno przecież robione, bo w maju, a ja mam wrażenie, że upłynął rok. Zdjęcia znakomitej fotografki Mo. Cudowne kadry. Tajemnicze, refleksyjne, nostalgiczne. Gdzie czas stoi. Już wiem, że to moja oaza. Będę do nich wracać zawsze wtedy jak znów poczuję, że jestem w życiowym galopie, że znów pędzę gdzieś.

Na zdjęciach moja córka. 2 letnia Julianka. Ukochane chustowe dziecko, które wycisza się w chuście. Znika wtedy ten cały harmider jaki potrafi wokół siebie stworzyć tylko mała dwulatka. Nagle widzę moje dziecko zamyślone, wyciszone, spolaryzowane. Za to kocham chusty.

Tę na zdjęciu kocham w szczególności. Niepowtarzalny okaz. Girasol. Ukochana, wynoszona, zawsze z nami odkąd tylko pojawiła się w moim życiu. Kupiona ze względu na wyjątkowym rozmiar. Szerokość 80 cm! Tak, to jest to czego potrzebuje dla większego już dziecka. Wcale nie lepiej nam w nosidłach, wcale.

Nie wiem, ile nam jeszcze tego wspólnego noszenia zostało. Może to ostatnie wakacje, a może jeszcze za rok?

Dlatego cieszę się z tych chwil wspólnego noszenia, szczególnie uwiecznionych tak pięknie przez artystkę.

I dzielę się z Wami 🙂

_MG_2919

_MG_2923

_MG_2883

_MG_2915

_MG_3065

_MG_3098

_MG_3116