Wpadliśmy na pomysł, że raz na jakiś czas będziemy sobie robić weekendowe wypady do polskich miast razem z dziećmi. Pokazać im trochę Polski, nie tylko takiej morze i góry. Ale żeby poznały inne miasta. Na pierwszy rzut poszedł Wrocław. Wylecieliśmy z Modlina koło Warszawy samolotem w piątek, a wróciliśmy w niedzielę wieczorem. Podróż bardzo krótka i fajna, a fakt, że na miejscu nie ma samochodu mobilizuje by poruszać się komunikacją miejską, albo na pieszo. Dzieciaki uwielbiają takie wycieczki. Nie licząc piątku, który tak naprawdę to nam przepadł, bo jak tylko dotarliśmy do hostelu to wszyscy poszli spać. Można więc powiedzieć, że byliśmy we Wrocławiu tylko 1,5 dnia. To co udało nam się w tym czasie zobaczyć, to w sumie jestem zdziwiona, że dzieciaki nadążyły. Przyznam się, że bałam się wycieczki do miasta z dziećmi, że będzie to zbyt męczące. W końcu to miasto. Jakie atrakcje im zapewnić, przecież nie będą z nami chodzić po rynku, katedrach i mostach. Nie? A jednak.

Wrocław jest bardzo przyjazny dzieciom. Jest przede wszystkim bardzo mały. Rynek i okolice można obejść z dzieckiem w każdym wieku. A poszukiwanie ukrytych krasnali rozrzuconych w różnych zakamarkach miasta, zrobiło nam z Wrocławia fajną przygodę. Pokażę Wam teraz miejsca w których byliśmy. I zastrzegam, że sama byłam we Wrocławiu pierwszy raz. Miejsca, które odwiedzaliśmy, były wybierane spontanicznie, na zasadzie to co robimy dalej. Nie było sztywnego planu, ani miejsc obowiązkowych. Sobotę zaczęliśmy jednak od pokazania dzieciom Afrykarium we wrocławskim Zoo.

IMG_0028

IMG_0021

IMG_0024

IMG_0038

IMG_0045

Potem poszliśmy zobaczyć fontanny oraz Ogród Japoński, który o tej porze roku totalnie nie zachwyca, wiosna to zdecydowanie lepszy czas na spacer w takim miejscu, gdzie wszystko kwitnie. W ogrodzie Juliance wysiadły nogi i to był bardzo smutny moment, w którym zorientowałam się, że nie wzięłam z Warszawy nosidła. Nawet mi się za to dostało od Julianki, bo była bardzo niepocieszona. Uwielbia wskakiwać do nosidła, kiedy już nie ma siły iść. A tu taka klapa. Musiałyśmy poradzić sobie inaczej.

IMG_0053

Chwilę później biegała już po skałach.

IMG_0072

12087438_10207739953358286_1494548358_n

Jedna z obowiązkowych atrakcji dla dzieci we Wrocławiu to Kolejkowo. Olbrzymia makieta kolejowa, ale nie  tylko. To po prostu bajkowy świat w miniaturze. Gdzie każdy nawet dorosły znajdzie coś dla siebie. Tego się po prostu nie da opisać. I serio zdjęcia nie oddają całej tej magii, która się tam dzieje.

IMG_0228 IMG_0244 IMG_0204 IMG_0202

A teraz uwaga. Co widzicie na zdjęciu poniżej?

IMG_0207 IMG_0217

Nie mieliśmy samochodu, więc jeździliśmy głównie tramwajami. Chodziliśmy na pieszo, a także jechaliśmy kolejką linową Politechniki Wrocławskiej Polinką, udało nam się też popłynąć statkiem.

12080944_10207739950798222_1475967407_n IMG_0359

Ja się zakochałam w uniwersyteckich mostach. Ogólnie we Wrocławiu największe wrażenie zrobiły na mnie mosty, mosteczki, kładki. Oczywiście most Tumski – obowiązkowo.

IMG_0113 IMG_0101 IMG_0121

Są dwa fajne miejsca widokowe we Wrocławiu. Sky Tower i Mostek Pokutnic. Myśmy wybrali to drugie, trochę ze względu na nazwę i historię związaną z tym miejscem. Trochę też na to, że wolimy klimat starej katedry niż nowoczesnej budowli, pomimo, że podobno ze Sky Tower rozciąga się lepszy widok.

IMG_0387

No i oczywiście, krasnale. No nie może ich zabraknąć. Nam udało znaleźć około 40 krasnali, podobno jest ich w całym Wrocławiu około 200-300 sztuk.

IMG_0409 IMG_0132 IMG_0147

IMG_0393 IMG_0397

IMG_0309

Gdzie spaliśmy:

5 stars hostel

Gdzie jedliśmy:

Amalfi

Bernard

Polish Lody

A na koniec zagadka. Które okno, nie jest prawdziwe?

12071471_10207739951998252_361410086_n