Kochani,

Bardzo było nam trudno wybrać, jeden najlepszy komentarz. Wasze historie są niesamowite i też cudownie jest czytać o tym, że się z tym mierzycie i macie własne zdanie na temat noszenia dzieci w chuście czy nosidle. Wiem sama, że bycie chustomamą na co dzień nie jest wcale taką prostą sprawą. Jest już coraz więcej pozytywnych uwag od społeczeństwa, ale też dużo negatywnych opinii i takiego pozwalania sobie, że o to ja, mam prawo zwrócić Ci uwagę w trosce o dziecko. I nie ważne czyje to dziecko jest, ludzie dają sobie prawo do tego by ciągle oceniać i zwracać uwagę, sprzedawać swoje złote rady. Nie raz więc usłyszycie, że dziecku jest za gorąco, za zimno, nie wygodnie, udusi się, przegrzeje, zawieje go itp.

Razem z Panda Bejbi takim naszym marzeniem podczas tworzenia tego konkursu było to, żeby zbudować w Was pewność siebie, żebyście wiedzieli, że robicie dobrze, bo to Wy jesteście rodzicami i sami wiecie najlepiej jak wychować swoje dzieci.

No dobrze, żeby już nie przedłużać, bo pewnie przebieracie już nogami do kogo poleci chusta.

Mam ogromną przyjemność ogłosić zwycięzcę konkursu a jest nim Dorota Nowotny za komentarz:

Idę z małym w chuście (wiązanie kieszonka) po osiedlu… a mała dziewczynka do mamy: “patrz mamusiu, ta pani zaczyna rodzić, już nawet główka wyszła !!!”

No dobrze, to teraz mała niespodzianka ode mnie, która mam nadzieję kogoś ucieszy. Postanowiłam nagrodzić jeszcze dwa komentarze indywidualną konsultacją, którą będzie można zrealizować u mnie w Warszawie. Zdaję sobie sprawę, że to mocne ograniczenie i mogę trafić na osobę, której do Warszawy nie po drodze, na to też jest rozwiązanie, ponieważ możemy odbyć konsultację internetową poprzez Skype lub zrealizować to w formie mailowych porad.

Konsultacje indywidualne wygrywa: Gosia Drężek-Wojciechowska za komentarz:

Kraków. Zwiedzanie Podziemii Rynku. Ja. Małżonek i Chuścioch na plecach. Zatrzymuje nas ochroniarz i każe wyjąć dziecko. Pytamy dlaczego, czy jest ciasno / nisko / niebezpieczne? 
Odpowiedź: nie, nie wpuszczamy z plecakami na ekspozycję, więc ANALOGICZNIE i z dziećmi na plecach …
Kurtyna.

oraz Natalia Kaczmarska za komentarz:

U nas historia z chustami zaczęła się jeszcze przed porodem, ja już z dość zaawansowanym brzuchem, więc nie ćwiczyłam wiązań, ale mój facet robił to dość często, a że mieliśmy dość dużego i leniwego kociaka to używał go jako “wkładu” do chusty, pewnego razu wchodzi mój teść do domu i zastaje mojego mężczyznę z kotem zamotam w kieszonkę, chodzącego po domu “tanecznym krokiem” i mówiącego czule do: ciiii kochanie tatuś zaraz pomoże zasnąć, mój teść na codzień chłop wygadany, wtedy po prostu zamknął za sobą drzwi i poszedł się napić.

Dziękujemy wszystkim za tak liczne komentarze i wspólną zabawę. Serdecznie gratulujemy! Zwycięzców prosimy o kontakt na maila: marta@zamotani.pl