Nie lubię pisać o karmieniu piersią. Nie lubię tego zwrotu. Karmienie piersią brzmi jakbym karmiłam prosiaka. Jakbym wsypywała do koryta pasze dla zwierząt. No tak mi brzmi, co ja poradzę. Natomiast karmienie piersią, zwłaszcza dwulatki, to dla mnie zupełnie inne doświadczenie i bardzo różni się od karmienia noworodka czy niemowlaka. Karmienie piersią dwulatki to przebywanie z dzieckiem, to właśnie ta relacja którą wspólnie zbudowaliśmy tym karmieniem się. To taka chwila tylko dla nas, kiedy ta mała samodzielna już dziewczynka biegnie do mnie i woła: Mamo, mleko! Widzę jaką czerpie z tego korzyść. I nie, nie będę tu pisać o odporności, wartościach odżywczych, bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy, ani nigdy się nie dowiem, jaką odporność by miała gdyby tego mojego mleka nie piła. Nie mogę przecież tego sprawdzić. Ale mogę sprawdzić drugą stronę tego medalu. Tę stronę o której się nie mówi za dużo. Na którą się nie zwraca uwagi. Jak karmienie piersią, jak te bycie z dzieckiem wpływa na jego emocje i ogólne samopoczucie oraz rozwój. Mogę jej zabrać to mleko na jeden dzień. I czasem tak się dzieje, że muszę to zrobić, bo jestem poza domem. Od razu widać jak spada jest umiejętność samoregulacji emocji, jak bardziej się frustruje niepowodzeniami, jak nie potrafi rozładować napięcia.
Jak słyszę: Mamo, mleko! To tak naprawdę słyszę wtedy. Mamo, jestem zmęczona. Mamo, przewróciłam się. Mamo, chce mi się spać. Mamo, chcę się przytulić. Mamo, wstydzę się czy możesz mnie schować. Mamo, jest mi źle. Mamo…
I to jest powód dla którego nie kończę karmienia piersią z własnej woli. Dla którego nie oszukuję jej, że nie ma mleka, że się skończyło. To trochę tak jakby biegła do mnie ze łzami w oczach a ja bym jej powiedziała, że jej nie przytulę.
Cieszę się, że zaufałam swojej intuicji i nie dałam się nabrać na to, że to mleko nie jest jej już potrzebne. I choć czasem mam dość, i choć czasem hasło: “Mamo, mleko” zwłaszcza o 7 nad ranem jest dla mnie trudne. To dalej widzę, więcej korzyści dla nas i wiem, że taki model wychowywania dzieci po prostu się sprawdza. I trochę żałuję, bo wiem że to się powoli kończy. Może czas pomyśleć o tym, co zrobić by się nie kończyło jeszcze. A jeśli ma się skończyć, niech się kończy naturalnie w zgodzie dla nas obydwu.
7 komentarzy Mamo, mleko!
Kasia
Dziękuję Kochana 😉 Pięknie napisane, aż mnie żałość ogarnęła, że Lila jest zainteresowana moim biustem wyłącznie w celu wkładania mi różnych rzeczy do stanika;-)
Diana
Dziękuję Ci za ten wpis. Tak powinno wyglądać prawdziwe macierzyństwo. Oburza mnie nagonka feministek i innych osób przeciw, którym piersi kojarzą się wyłącznie z seksem. Matka natura wiedziała co jest najlepsze i trzeba z tego korzystać, nie zamieniłabym takiego mleka na sklepowe – niby z atestami a jednak syntetyczne.
magda
Czytam już drugi raz ten wpis i drugi raz robi mi sie ciepło na sercu. Karmimy (tulimy, kochamy) sie już 6 miesiąc i czuję że prędko nam się to nie skończy. W kolo nie słyszę słów aprobaty wśród znajomych (najważniejsze że rodzina jest po mojej stronie), raczej zdumienia i zdziwienia, w końcu jestem uwiązana jak pies do budy… Fakt, mój Mały gardzi butelką, smoczkiem, ewentualnie doidy ale o nie to samo. W ten sposób moze zaspokoić jedynie głód czy pragnienie. Pragnienia miłości ani tęsknoty nie utuli.
Mam nadzieje że bedzie nam dane karmić jak najdłużej
Marta - Zamotani.pl
trzeba robić swoje, tak jak się czuje, nie patrząc na innych 🙂
Agnieszka
Karmiłam synka do 3. roku i choć inni czasem patrzyli na mnie jak na wariatkę, to ja i synek czuliśmy, że jest nam to potrzebne 🙂 Nie żałuję ani chwili i wspominam z ciepłem w sercu 🙂 Skończyłam karmić na początku drugiej ciąży, bo bolały mnie piersi i cieszyłam się, że nie muszę wymyślać wymówek, dlaczego nie dam mu już cyca, mówiłam po prostu prawdę. Było to dla niego trudne, ale był na tyle duży, że zrozumiał i przeszliśmy przez to w miarę bezboleśnie.
Paulina
Świetny wpis,u nas jest dokladnie tak samo:) chociaz synek troszke jest mlodszy to piers ukoi każdy ból,każdą złosć:)
Raquel
Piekne zdjecie! Gratulacje. Czy moge ztyapac jakim aparatem zostalo zrobione? Lub jaki aparat sugerowalaby Pani mlodej mamie zainteresowanej fotografia lustrzana , chcacej sie uczyc ale niedoswiadczonej?