Kiedy myślisz o tym, żeby mieć dziecko. Jakie sobie zadajesz pytania? Czy analizujesz ile masz lat, czy już zegar tyka? Czy myślisz o swojej pracy. Myślisz też o tym, czy Cię stać na dziecko? Czy to dobry moment, też pewnie myślisz o tym. Myślisz też o sobie jako kobiecie. Myślisz o ciąży, porodzie o figurze. Co pomyślą inni? Myślisz o tym wszystkim, prawda?
A ja Cię proszę dziś o jedno.
Nie myśl o tym wszystkim.
Albo chociaż się postaraj, by to wszystko nie było na pierwszym planie.
Zadaj sobie tylko jedno pytanie, nawet nie musisz na nie odpowiadać.
Zapytaj dziś samą siebie, nie męża, partnera, nie innych, oni i tak tego nie wiedzą.
A jeśli nie masz odwagi, to pozwól, że ja Cię zapytam.
Więc pytam.
A Ty jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.
Ale pozwól, że zapytam.
Czy masz wszystkie dzieci w domu?
Czy Twój dom jest pełny. Czy słychać dziecięcy śmiech. Czy ten śmiech jest wystarczający, czy jest przestrzeń by zaśmiał się ktoś jeszcze. Czy poranny tupot stóp, wślizg pod Twoją kołdrę, czy te cztery ugotowane jajka na śniadanie. Czy to już jest wszystko, czy chcesz czegoś więcej.
My kobiety. Jesteśmy tak skonstruowane, że my wiemy. Wiemy o wiele więcej niż nam się wydaje.
Dlatego pytam dziś ostatni raz. Czy masz wszystkie dzieci w domu?
Jeśli tak, ciesz się szczęściem.
* na zdjęciu trzyletnia wówczas Julianka w różowej sukience z paznokciami żółtymi jak słońce, jedno z mojej dwójki dzieci w domu
6 komentarzy Czy masz wszystkie dzieci w domu?
Patrycja
No właśnie, Marta. Ja Ciebie pytam 😀 Masz już wszystkie dzieci w domu??? 😀
Marta - Zamotani.pl (author)
żebym to ja wiedziała!
Anna
Ciekawy wpis… jednak kiedy czytam podobne refleksje przypiminam sobie w jakim przykrym położeniu się znajduję, choć i tak jest lepsze niż wielu innych ludzi. Miało nas być minimum pięcioro, ot taka troszkę większa rodzinka. Decyzja była spontaniczna, na wakacjach z chłopakiem, oboje po 22lata z jakąś pracą i studiami w toku, wszystko pogodzimy. Po roku nic, tylko diagnoza, która nie pozostawia złudzeń. Leczenie, może łez, niepowodzenia i marzenie, żebyśmy chociaż byli we trójkę. Studia skończyliśmy, pracę znalezliśmy, wzięliśmy ślub i dalej byliśmy we dwoje. Ostatnia szansa… rok temu, dzień dziecka… udało się. Mając 26l doczekaliśmy się narodzin cudownego synka. Nie, nie mamy wszystkich dzieci w domu i być może już ich nie będzie i bynajmniej nie jest to nasz wybór, ale jesteśmy przeszczęśliwi, że jest chociaż jedno. Myślę, że warto doceniać bardziej to co jest.
Wczoraj już nie ma, jutro jeszcze nie istnieje tylko dzisiaj jest pewne.
Pozdrawiam i z całego serca życzę wszystkich dzieci w domu 🙂
Alicja
No i właśnie o to chodzi, że nie mam. Pierwsza ciąża i początki macierzyństwa były trudniejsze niż sądziłam. Totalna dezorganizacja i bezradność, której ewentualna powtórka przyprawia mnie o dreszcz, ale nie, nie mam wszystkich dzieci w domu…
Betakobieta
My kobiety wiemy…
Tak wiemy.
To faktycznie dobre pytanie. Praca jest za chwilę może jej nie być. I odwrotnie. Rak jest z każdą wymówka.
Problem zaczyna się wtedy gdy tych dzieci w domu jest jednak mniej niż być powinno. I już nic tego brakującego nie zastąpi.
izo home
Czytając ten wpis jakoś wyczułam smutek, nostalgię. Nie każdemu życie się układa, tak jak chciałby sobie zaplanować. Wtedy trzeba się umieć dostosować do istniejącej sytuacji.