Kiedy zawiązujemy dziecko w chustę, pierwsza radość jaka nas ogarnia, to wolne ręce. To niesamowite uczucie, że mogąc tulić do siebie swoje maleństwo, mamy dwie wolne ręce, którymi możemy robić co tylko nam się podoba. Nagle przestajemy być ograniczeni, zyskujemy wolność.

Chusta bardzo dobrze sprawdza się podczas domowych obowiązków, możemy swobodnie odkurzać, ogarnąć mieszkanie. Możemy ugotować obiad, zrobić sobie herbatę. Jeśli dziecko uśnie i jest spokojne, być może pozwoli nam na to, że możemy sobie usiąść, czy oprzeć się o kanapę i poczytać książkę, lub przejrzeć pocztę na laptopie. Z tym siadaniem w chuście jest o tyle trudne, że zmienia się napięcie i pozycja naszego ciała, a za tym idą też zmiany dla dziecka. Poza tym dzieci w chuście kochają rytm, ruch. Jeśli siedzimy bez ruchu, mogą się denerwować. Ja się temu wcale nie dziwię, też bym nie chciała być uwiązana i przytrzymana w jednej pozycji bez możliwości poczucia ruchu.

Dlatego chusta sprawdza się najbardziej na spacerach, wakacjach, zakupach, podróżach. Ale nie tylko.

Zdradzę Wam kilka rzeczy, które robiłam w chuście.

  •  malowanie się przed lustrem, czesanie.
  • podlewanie ogródka
  • zdarzyło mi się także sikać z dzieckiem w chuście, więc jak dziecko śpi w chuście, a Ty masz mocną potrzebę…
  • wycieczki: górskie, zwiedzanie jaskiń i grot
  • oglądanie nocą gwiazd, ono sobie śpi, a Ty masz wieczorny spacer
  • pójście z dzieckiem na koncert lub masową imprezę, w chuście dziecko ma szansę odciąć się od bodźców zewnętrznych
  • zwiedzenia Wenecji, nie musiałam żyć w przerażeniu, że zaraz mi dziecko wpadnie do wody, lub zginie w tłumie, miałam je ciągle przy sobie.

Chusta pomaga nam żyć, tak jak żyliśmy dotychczas. Często Mamy mają poczucie, że macierzyństwo i dziecko ich ograniczyło, przytłoczyło. Tak jest kiedy dziecko zaczynam być centrum świata i wszystko się kręci wokół niego.  Kiedy i Mama i Tata i nawet Dziadkowie rezygnują z wielu rzeczy, tylko dlatego, że wydaje im się, że tak będzie lepiej dla dziecka. Moim zdaniem powinno być odwrotnie. Nowa istota, która pojawia się w naszym życiu w naturalny sposób powinna stawać się częścią naszego świata. Towarzyszyć nam i wtapiać się w naszą codzienność. Kiedy Mama zaczyna za bardzo przekładać potrzeby dziecka nad swoje własne, przychodzi taki moment, że zaczyna to ją męczyć, frustrować. Nagle zauważa, że wszystko co robi, robi dla dziecka a nie dla siebie. Cały dzień, wyjście z domu, jest podporządkowane temu kiedy dziecko ma drzemkę, lub kiedy będzie jadło. Tymczasem małemu dziecko naprawdę jest wszystko jedno, gdzie będzie spało, jeśli tylko zadbamy o komfort tego snu, i gdzie będzie jadło. A zdecydowanie łatwiej dziecku zasnąć przy matce, wtulone w jej ciało, niż toczyć walkę z zasypianiem w domowych warunkach.

Dzielę się z Wami tą wiedzą, ponieważ ja dopiero przy drugim dziecku, zauważyłam, że tak jest prościej. Z pierwszym dzieckiem za mocno byłam skupiona, na samym dziecku, ciągłym strachu o nie. Podporządkowaniu całego życia, tylko pod niego. Dopiero przy drugim dziecku byłam spokojniejsza, mniej analizowałam co muszę zrobić, co powinnam. Potrafiłam zadbać o siebie w taki sposób, by jednocześnie nie cierpiały na tym dzieci. Nie dałam sobie wmówić, że jestem złą matką, tylko dlatego, że chce zrobić coś dla siebie. A chusta była w tle i wielokrotnie mi w tym pomogła.