Kołysane na rękach zasypia spokojnie, przy pierwszej próbie odłożenia do łóżeczka, kiedy tylko poczuje materac, rozbudza się i zaczyna płakać. Co się dzieje z moim dzieckiem? Dlaczego nie chce spać? Historii o samodzielnym zasypianiu małych dzieci i przesypianiu przez nich całych nocy, jest naprawdę wiele. Tylko czy są one prawdą?  Dodatkowo młoda mama słyszy od starszego pokolenia w rodzinie: “Dziecko Tobą manipuluje, ciągle nosisz je na rękach i nie pozwalasz się wypłakać, przyzwyczaisz go, zobaczysz”. I wtedy mama zaczyna się bać. Rośnie w niej lęk i poczucie, że coś robi nie tak. Wszyscy wokół mówią jej o tym, że nie uczy dziecka samodzielności, że mu na coś pozwala. A to ona jest Mamą, robi coś bo tak czuje i nie chce i nie potrzebuje inaczej. Gdzieś w głębi siebie czuje, że wszystko jest ok, ale otoczenie i społeczeństwo zbija ją z tropu. Przecież ona wie, bo to ona nosiła dziecko 9 miesięcy w swoim brzuchu, skąd inni mogą to wiedzieć lepiej.

Tymczasem to wszystko to po prostu natura i czysta biologia. Tak zostaliśmy stworzeni, że chcemy być blisko osób z którymi czujemy się bezpiecznie. Malutkie dziecko, które płaczem przywołuje swoją mamę, nie ma na celu jej zmanipulowania, nie działa z premedytacją. Takie zachowanie podpowiada mu jego instynkt. “Zostałem na chwilę sam, nie wiem gdzie jest mama i kiedy wróci, więc ją zawołam”. Dlaczego dzieci wołają płaczem? A czy potrafią zawołać inaczej?

Poczucie bezpieczeństwa dziecku jest w stanie dać tylko dorosły, małe dziecko nie poradzi sobie z tym samo. Musi wiedzieć, musi czuć, że ktoś jest blisko, że ktoś reaguje na jego sygnały i potrzeby, że nie zostanie sam. Dlatego nie chce spać samo.

Małe dzieci lepiej śpią w sypialni rodziców, niż w pokojach obok. Szybciej zasypiają w chuście niż w wózku. Są spokojniejsze, bo nie muszą walczyć w kółko o uwagę rodziców. Małe dzieci są jak baterie, które ładujemy przez pierwsze lata życia po to, by później potrafiły funkcjonować samodzielnie. I one to potem naprawdę potrafią.

Myślę, że pierwszy rok życia dziecka jest niezmierne ważny dla jego rozwoju emocjonalnego, społecznego, kształtowania się układu nerwowego. Serwowanie dziecku w tym czasie stresu, nie jest do niczego potrzebne. A niewątpliwie takim stresem może być nauka samodzielnego zasypiania w łóżeczku. O ile jestem w stanie zrozumieć, że są dzieci, którym nie przeszkadza samodzielne zasypianie. O tyle, nie podzielam entuzjazmu rodziców, którzy wyuczyli dziecko, by zasypiało samo. Ignorując jego płacz. Wiadomo, w końcu kiedyś zaśnie. Pytanie tylko jakim kosztem. Jeśli potrzeby dziecka są ignorowane z czasem uczy się ono, że tak jest i nikt do niego nie przyjdzie. Takie dziecko będzie płakać coraz mniej, coraz rzadziej, bo zobaczy, że i tak nic to nie zmieni. Nie jest to bynajmniej sukces rodzica. W ogóle nie rozpatrywałabym tego w kategorii sukcesu.

Noworodka nie można przyzwyczaić do noszenia, bo to by było jak wyłowić z morza rybę i przyzwyczajać ją do wody. Noworodek jedyne co zna, to noszenie, kołysanie i spanie z mamą. On już jest do tego przyzwyczajony, bo nigdy nie miał inaczej.” pisze Segritta.