Co robisz kiedy spacerujesz. O czym myślisz z każdym krokiem. Czy zastanawiasz się w którą stronę chcesz iść. Czy patrzysz pod nogi, czy zadzierasz głowę do góry?
Kiedy chodzę, bardzo często patrzę na drogę po której idę. Skupiam się na myśli, którą mam w głowie. Potem puszczam tę, która jest już niepotrzebna. Nie rozglądam się na boki, bo wtedy często się potykam. Jeśli chce coś zobaczyć, muszę się zatrzymać.
Jednak dziś idąc w deszczu, wpatrzona w błyszczący chodnik, zobaczyłam dżdżownice. Początkowo nie byłam pewna co widzę. Było już ciemno. Szłam już jakiś czas zanim zauważyłam, że one pełzną z każdej strony i jest ich coraz więcej. W końcu je rozpoznałam. Myślałam, że to jakieś sznurki. Ktoś wyrzucił bawełniane troczki na ziemię.
Kilkanaście kroków później dotarło do mnie, że to dżdżownice. Szłam dalej wypatrując końca tej plagi. Ale one były wszędzie!
– Skąd wyszły i dokąd idą? – myślałam o tym starając się ich nie zdeptać.
– Dlaczego dżdżownice wychodzą po deszczu? – zapytałam w końcu i odruchowo przystanęłam.
W odpowiedzi szybko przyszedł wujek Google.
Kiedy pada deszcz na ziemi tworzy się warstwa wody, która blokuje przepływ tlenu w głębsze warstwy ziemi. Ta sytuacja powoduje, że dżdżownice zaczynają mieć za mało powietrza.
To oznacza, że wychodzą na powierzchnię ziemi, bo się duszą? Te obślizgłe sznurki sunące nocą po chodnikach zmusiły mnie do refleksji.
– Dlaczego my nie szukamy tlenu, kiedy zaczynamy się dusić? – pomyślałam szybko i poczułam gulę w gardle.
Czemu nie wychodzimy na powierzchnię, kiedy przestajemy być bezpieczni. Dlaczego nie szukamy instynktownie rozwiązań, które są dla nas najlepsze. Czemu robimy coś dalej pomimo, że już nie chcemy tego robić.
Sami sobie ograniczamy tlen, dusimy się we własnych emocjach. I nie zmieniamy nic, tonąc w ulewach. Tak trudno wyjść poza strefę własnego komfortu. Opuścić schron. Tak trudno zadbać o siebie, bo nikt nas tego nie nauczył.
Czy możesz być choć raz dżdżownicą? Czy obiecasz mi, że jeśli zabraknie ci tlenu, wybiegniesz?
Czy zadbasz o siebie, kiedy poczujesz, że oddychasz płytko? Czy dostrzeżesz, że pada deszcz?
7 komentarzy Kiedy zaczyna brakować nam powietrza
Marta
Ciągle tego szukam. Tego oddechu. Siódmy miesiąc trzeciej ciąży, dwójka starszaków w domu, bo zamknęli placówki, środek szóstej przeprowadzki w ciągu ośmiu lat małżeństwa… Ta namoknięta gleba mnie przygniata. Szukam powietrza.
Marta - Zamotani.pl (author)
Rozwala mnie to, kiedy piszecie lepsze komentarze niż ja posty. Czuję wtedy, że nie jestem sama!
Aneta Boritzka
Kiedy spaceruje uwielbiam obserwować naturę, która nas otacza, a czasem ludzi, którzy wciąż pędzą każdy w swoją stronę – ze swoimi problemami, za swoimi sprawami. Obserwuje ludzi i ich emocje. Czasami spaceruje, bo chce mieć czas wyłącznie dla siebie i chce się skoncentrować na sobie i modlitwie. Lubię spacerować z różańcem w ręce – choć brzmi to jakbym miała już przechodzić na drugi świat, ale tak mam.
Juniora
Mieszkam we Wrocławiu i czasem autentycznie fizycznie brakuje mi powietrza. Mam astmę i powietrze tutaj średnio mi niestety służy. Takie miejsca, gdzie jest przestrzeń, czyste powietrze – sprzyjają mi w regeneracji. Dla mnie tlen to przyroda i ludzie. Pozdrawiam!
Grafinia
Problem smogu w Krakowie jest bardzo odczuwalny zwłaszcza w zimie. Byle do wiosny i odetchniemy świeżym powietrzem.
Hanna
Bardzo dobre porównanie do dżdżownicy. Rzeczywiście, chyba każda z nas od czasu do czasu czuje się tak, jakby brakowało nam powietrza.
Otylia
Cieszenie się przyrodą i jej pięknym zorganizowaniem, jest czymś, co daje ogromny spokój.