Jesteśmy na Rodos. Na wakacjach naszych marzeń. Dziś wyjątkowy dzień, bo 18 sierpnia. Dla Was to dzień jak każdy inny, dla mnie dziewiąta rocznica naszego ślubu. Między innymi jesteśmy właśnie w tym czasie na rodzinnych wakacjach. Miała być romantyczna kolacja, pyszne wino, oliwki, dzieci razem z nami. Są już duże więc co to za problem. Nie przewidzieliśmy, że razem z dziećmi zabieramy na wakacje zapalenie ucha, infekcje gardła, gorączkę.
Nawet dotarliśmy na romantyczną kolację, stolik marzeń, wiatr we włosach, zapach przepysznego jedzenia. I nagle trach. Zdążyłam zjeść pół talerza, wypić pół kieliszka wina, kiedy widzę, że moja córka pokłada się na stole, oczy ma niewyraźne. Rano zaliczyliśmy poszukiwanie apteki, bo sjesta i nie było można kupić lekarstw dla starszego. A ucho boli, pojutrze lot samolotem, trzeba działać. Przerobiliśmy jeden temat z jednym dzieckiem, udało się. To wieczorem padło na drugie.
Nie myślę wiele. Biorę ją na ręce może zaśnie. Jednak ona telepie się z zimna, niosę ją więc do pokoju. Siedzę teraz sama z Julianką w hotelowym pokoju i uśmiecham się do siebie. O dziwo nie jestem zła, ani rozczarowana. Szkoda mi tego wieczoru z mężem. Co jednak miałam zrobić jeśli mała dostała gorączki i musiałam iść z nią do pokoju. Mąż został z Kubą w restauracji, jak się później okazało mieli fajny męski wieczór. Rozmawiali o piłce nożnej.
Ja byłam z córką w pokoju. I mogłam z nią być cały czas i to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze. Pamiętam chorowanie u mnie w domu, nawet to czasem lubiłam, bo miałam wtedy blisko siebie Mamę, która wyjątkowo dbała o moje potrzeby w trakcie choroby. To jedno z moich ulubionych wspomnień z dzieciństwa, że kiedy byłam chora, nie byłam sama.
Teraz już wszyscy śpią. A ja myślę, że to ogromne szczęście spędzić dziewiątą rocznicę ślubu w jednym pokoju z najważniejszymi ludźmi na świecie i nie potrzebuje do tego niczego więcej. I może czasem takie proste rzeczy, które dzieją się w nie najlepszym czasie i miejscu, są po coś. Są po to, by przypomnieć nam co jest tak naprawdę najważniejsze. A dla mnie najważniejsze jest to, że mamy siebie i jesteśmy zdrowi. Katar, gorączka i ból ucha to wszystko minie i nie będziemy o tym pamiętać.