Drogi Rodzicu, spotkany w polskich górach na stoku narciarskim. Zobaczyłam Cię, kiedy zjechałam z góry ze swoimi dziećmi na nartach. Stałeś, Rodzicu na dole przy wyciągu. W chuście miałeś zawiązane dziecko. Uśmiechnęłam się do siebie na ten widok, jak zawsze mam to w zwyczaju. Jednak po chwili zobaczyłam coś więcej i to mnie zmroziło. Rodzicu, z przodu na sobie miałeś dziecko w chuście, z tyłu miałeś plecak, a na nogach, Drogi Rodzicu, miałeś buty narciarskie i narty. W rękach dumnie dzierżyłeś kijki. Nie uchwyciłam Twojego spojrzenia, schowały się za googlami narciarskimi. Zgarnęłam dzieci, schowałam poczucie winy i wstyd do kieszeni, że nie umiem zareagować i odjechałam.
Przyjaciele, którzy byli ze mną na tym samym stoku. Pytali mnie później czy Ciebie widziałam, bo Oni, Drogi Rodzicu, widzieli Twój upadek na nartach z dzieckiem w chuście. Niegroźny, fartowny, na szczęście…
Drogi Rodzicu, nie zaczepiłam Cię wtedy, ale nie przestaje myśleć o tej syutacji. Uruchomiłeś moją wyobraźnię. Śnieżną lawinę konsekwencji płynącą ze swobody Twojego postępowania. Wiem, że nic Wam się nie stało. Mieliście dużo szczęścia i zapewne bardzo dużo radości z takiego wspólnego jeżdżenia. Eksperyment się powiódł, Drogi Rodzicu. Tylko, że w mojej opinii, to był eksperyment na życiu Twojego dziecka.
Drogi Rodzicu, nie jesteś winny, nie oceniam Cię, bo nic się nie stało. To była tylko mała górka, niebieska trasa. Drogi Rodzicu, na takiej trasie dzieje się najwięcej wypadków. Niebieska trasa to trasa dla osób, które się uczą i jeszcze nie potrafią dobrze jeździć, które tracą panowanie i wpadają na inne osoby. Kiedy jedziesz w dół nie jesteś w stanie widzieć tego, co się dzieje za Tobą. Wiem, Drogi Rodzicu, że po prostu o tym nie pomyślałeś. Oceniłeś tylko swoje możliwości i kompetencje, które uznałeś za wystarczające sądząc po tym jaką decyzję podjąłeś. Jednak, czy jesteś w stanie ocenić możliwości i kompetencje pozostałych osób. Tych tysiąca osób, które tego dnia w okresie sylwestrowym, mocno zakrapianym alkoholem, bo my Polacy lubimy się bawić, przyszli na stok.
Drogi Rodzicu, ja też mając małe dzieci bardzo tęskniłam za nartami, za tymi latami wyjętymi z mojego życia, że nie mogę pójść na stok, bo jestem w ciąży, bo małe dziecko, bo drugie dziecko. Tak mi minęło 5-6 lat. Tyle poświęciłam, by nie jeździć, bo nie miałam jak. Ale nie przyszło mi do głowy zawiązać dziecko w chustę i zjechać z nim.
Drogi Rodzicu, czemu zostałeś wpuszczony na wyciąg. Czemu Pan pracujący na stacji narciarskiej, pilnujący czy każdy piknął karnetem za wjazd, nie dopilnował Ciebie. Czemu Cię nie zatrzymał, nie zawrócił, nie zaprotestował.
Drogi Rodzicu, kiedy jesteś rodzicem, musisz myśleć nie tylko za siebie i dziecko, ale także za cały świat. Musisz brać pod uwagę, różne trudności i niebezpieczeństwa. Musisz umieć ocenić i przewidzieć, by nie dopuścić do nieszczęścia. Drogi Rodzicu, zawsze pomyśl o najgorszym i czy byś sobie wybaczył. A potem podejmuj decyzje. I nie bądź już więcej bałwanem.
2 komentarzy Rodzicu, nie bądź bałwanem
maja
o matko aż mi dreszcz po karku przeszedł jak to przeczytałam…
Anna Baracz
Ja podczas zwykłych spacerów z małą w chuście myślę o każdym kroku. Zastanawiam się coby było gdyby zdążył się jakis wypadek, przyjeżdża karetka a my zamotane, albo ja ją prztgniote przy upadku…. Taka sytuacja żeby jeździć z dzieckiem w chusvie jest nie do pomyślenia