Cokolwiek teraz napiszę ma to tylko jeden punkt widzenia. Mój własny. I wiem, że w każdym domu, w każdych czterech ścianach, jest podobnie, a zarazem kompletnie inaczej. Wiem tylko, że nadchodzą ogromne zmiany, trochę specjalnie nie chce teraz sobie wyobrażać jakie. Wstaję każdego dnia i na bieżąco układam działania tylko na ten dzień. To dopiero kilka dni, a wiem, że nie tylko ja mam poczucie, jakby to już trwało miesiąc. Z natury jestem dosyć spokojna, ale też potrafię być histeryczna. Skupiam się więc teraz na oswajaniu rzeczywistości. Robię to ponieważ obserwują mnie moje dzieci.

Dociera do nas ogrom informacji jak mamy żyć, jak się mamy zachować, czego powinniśmy się wystrzegać, brakuje tylko informacji jak mamy to zrobić. Dlatego każdy z nas próbuje poradzić sobie z tym sam na własny sposób i własne możliwości. Boję się wyobrażać sobie przed jakimi wyzwaniami teraz stoicie.

W wielu domach zapadła teraz cisza, która nie wiadomo jak za chwile zabrzmi. Nie wiemy na co mamy być gotowi, sytuacja jest niepewna, zmienna, obciążająca. Wiem, że to dla wielu z was, tak po ludzku, to po prostu za dużo. Wszystko co działo się tydzień temu nagle przestało mieć znaczenie.

Nikt nas na to nie przygotował i ja też nie czuję się gotowa, ale nie mam wyboru. Nie jestem jako rodzic odpowiedzialna tylko za siebie. Mam rodzinę o którą muszę zadbać. I nie jestem wyjątkiem. Być może wielu z Was ma poczucie, że nic się nie dzieje. Dla mnie to trochę taka cisza przed burzą. Nie chce udawać, że odczuwam niepokój.

Straciłam możliwość spotykania się z rodzicami, których codziennie uczyłam jak wiązać chustę. Myślę dziś o mamach, które są blisko terminu porodu, o mamach w połogu, o wszystkich rodzinach z małymi dziećmi, o rodzicach, którzy utracili pracę i mają zachować spokój i  pozostać w domu. Wierzę, że mamy siłę by się z tego podnieść, i się z tego podniesiemy, ale nieuniknione jest to, że wielu z nas najpierw upadnie.

Dla osób bardzo potrzebujących konsultacji chustowych jestem dostępna on-line. Ma miarę możliwości, którym jest kontakt przez Internet. Jestem dostępna dla wszystkich, którzy potrzebują rozmowy, pomocy, wsparcia. Którzy potrzebują podzielić się ze mną aktualną sytuacją. Którzy utknęli. I nie wiedzą w którą stronę drgnąć. Wystarczy napisać tutaj w komentarzach lub na maila: marta@zamotani.pl, jestem też na Instagramie.