Lubię ten czas przed podróżą. Tę szczyptę napięcia, czy zmieścimy się w planie czasu. Szykowanie dwudziestu kanapek, mycie pomidorków koktajlowych, kitranie rogalików z czekoladą kiedy przyjdzie kryzys. Lubię pamiętać, że na sam koniec jeszcze herbata do zrobienia w termosie. Z miodem i cytryną. I lubię wyjeżdżać na noc. Bez wytchnienia, bez drzemki przed. Przed samym wyjazdem wyjmując jeszcze ciasto czekoladowe z piekarnika. Będzie pachniało całą drogę i jutro rano zjemy je na śniadanie.
W drodze
